Myśleliśmy, że to już koniec wątku wegetarian i cyklistów. Ale wtedy głos zabrał Jacek Sasin

Wypowiedź Witolda Waszczykowskiego o rowerzystach i wegetarianach budziła rozbawienie; jeszcze bardziej kuriozalne było jednak to, w jaki sposób tłumaczył ją później szef polskiej dyplomacji. Ale gdy wydawało się, że na ten temat nie da się już nic powiedzieć, do akcji wkroczył Jacek Sasin.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas- Wegetarianizm i rowery to symbol ideologii Unii Europejskiej, która wspiera nowinki kulturowe kosztem innych zachowań - mówił. Poseł PiS tłumaczył też Monice Olejnik, że szef polskiej dyplomacji rozmawiał z tabloidem, więc mówiąc o leczeniu Polski z chorób, "używał innego języka niż napuszony język oficjalnej dyplomacji".

- Chodzi o to, że dzisiejsza Unia, zamiast skupić się na rzeczach najważniejszych dla Europy, skupia się na promowaniu różnego rodzaju zachowań, które same z siebie nie są złe - przekonywał na antenie Radia ZET. Sasin zastrzegł jednak - gdyby ktoś miał jednak jakieś wątpliwości - że nikt nie uważa wegetarianizmu za chorobę.

"Chcemy wyleczyć nasz kraj z kilku chorób"

Przypomnijmy: w zeszłym tygodniu minister spraw zagranicznych udzielił wywiadu niemieckiej gazecie "Bild". "Chcemy tylko wyleczyć nasz kraj z kilku chorób, aby mógł ponownie wyzdrowieć" - mówił Waszczykowski, uzasadniając zmiany w mediach publicznych.

"Poprzedni rząd realizował tam [w mediach - red.] określony lewicowy program. Tak jakby świat według marksistowskiego wzorca musiał automatycznie rozwijać się tylko w jednym kierunku - nowej mieszaniny kultur i ras, świata złożonego z rowerzystów i wegetarian, którzy używają wyłącznie odnawialnych źródeł energii i walczą ze wszelkimi przejawami religii. To ma niewiele wspólnego z tradycyjnymi polskimi wartościami" - wyjaśniał.

Waszczykowski tłumaczył później, jak powinniśmy byli zinterpretować jego słowa. Jak? Warto przeczytać samemu.

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: