Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas O ofiarach poinformowało dowództwo amerykańskich sił w Kabulu. Straty były skutkiem wymiany ognia, do której doszło w prowincji Helmand w okolicach miasta Marjah, gdzie amerykańskie siły specjalne wspierają armię afgańską w walce z Talibami.
Wciąż nieznane są bliższe szczegóły tych wydarzeń. W oświadczeniu dowództwa nie podano, do jakich jednostek należał zabity żołnierz i jego ranni koledzy. Wiadomo jedynie, że byli żołnierzami sił specjalnych.
Po rannych wysłano helikopter, który jednak miał problemy ze startem z powodu problemów technicznych. Wedle pierwszych doniesień medialnych także śmigłowiec miał zostać uszkodzony i spaść na ziemię. Reuters cytuje jednak rzecznika amerykańskich sił zbrojnych, który stwierdził, że helikopter "wylądował bezpiecznie" w mieście Marjah.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!