Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasMonica Willard jest studentką na uniwersytecie w Louisviile. Kobieta miała ważny egzamin, ale musiała zabrać na uczelnię 4-letniego Marcusa i 5-letnią Mikaylę. Opiekunka w ostatniej chwili się odwołała.
Maluchy miały siedzieć cicho przed salą i czekać, aż mama skończy pisać egzamin. Ale nie wytrzymały. Marcus zaczął pukać do drzwi sali wykładowej. Dr Krebs, wykładowca, zaproponował wówczas, że zajmie się dzieciakami.
- Monica jest podoficerem, studiuje i sama wychowuje dwójkę dzieci. To jest naprawdę imponujące, a nie fakt, że zająłem się nimi przez 45 minut - powiedział Krebs w rozmowie z ABC News .
Kiedy 28-letnia studentka wyszła z sali po skończonym egzaminie i zobaczyła swoje dzieci bawiące się z profesorem, poprosiła koleżankę o zrobienie im zdjęcia. Koleżanka z kolei nie mogła się powstrzymać przed umieszczeniem fotografii w sieci.
- Zwykle wykładowcy nie są tak opiekuńczy jak dr Krebs. Historia wojskowości to przedmiot, na który uczęszcza niewielu studentów, więc Krebs zdążył dobrze poznać wszystkich studentów - powiedziała Victoria Henry, autorka zdjęcia. Mama maluchów dodała, że Marcus i Mikayla bardzo polubili wykładowcę i wcale nie spieszyło im się do powrotu do domu.
Krebs nie jest jedynym wykładowcą, który zasłynął ze swojej opiekuńczości. Przed kilkoma miesiącami podobna sytuacja miała miejsce na Uniwersytecie w Jerozolimie. Sydney Engelberg zawsze namawia swoje studentki, by bez oporów przychodziły na zajęcia z dziećmi. Gdy podczas wykładu jedno z dzieci obecnych na sali rozpłakało się, profesor wziął je na ręce, uspokoił i kontynuował nauczanie, jak gdyby nic się nie stało.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!