Nastoletni sportowcy przyjechali na mecz. Skatowali ich łódzcy kibole. "Bili sztangą, skakali po głowie"

Nastoletni piłkarze ręczni "Piotrkowianina" przyjechali do Łodzi na mecz. Niestety, trafili na grupę miejscowych kiboli, którzy bez skrupułów napadli na chłopców. - Jeden był bity sztangą, którą połamano mu żebra. Drugiemu skakano po głowie - mówi prezes zespołu.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasJuniorzy z zespołu piłki ręcznej z Piotrkowa Trybunalskiego przyjechali do Łodzi w sobotę. Mieli grać z Chojeńskim Klubem Sportowym (ChKS). Jak podaje lokalny oddział Gazety Wyborczej , torby z herbem zespołu przyciągnęły uwagę grupy mężczyzn. Prawdopodobnie byli to kibole Widzewa, świętujący w pobliżu 105-lecie istnienia klubu. Mężczyźni zaatakowali młodych piłkarzy. O pobiciu poinformował klub na swoim Facebooku:

Katowali nastolatków sztangą

W sprawie wypowiedziała się Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi.

- Około godziny 18 na miejsce zdarzenia przyjechali funkcjonariusze - mówił "Gazecie Wyborczej" komisarz Adam Kolasa z KWP w Łodzi. - Stwierdzili, że pokrzywdzonych jest kilku chłopców w wieku 15-16 lat - tłumaczył.

Jak podał klub na swojej stronie, trzech nastolatków przebywa w szpitalu. Dwóch jest pod obserwacją w domach. Jeden z piłkarzy ma złamane trzy żebra. Drugi ma prawdopodobnie wstrząśnienie mózgu.

- Z relacji zawodników wynika, że kilku z nich postawionych zostało pod ścianą i katowanych - powiedział serwisowi Sportowe Fakty prezes drużyny, Tomasz Zwierzchowski. - Jeden z nich bity był sztangą, drugiemu skakano po głowie. Do szpitala został przewieziony nieprzytomny i zrobiono mu szybko tomografię, gdyż istniało podejrzenie uszkodzenia mózgu. Jesteśmy w głębokim szoku. Nadal zadajemy sobie pytanie, dlaczego w ogóle zorganizowano mecz w tym terminie - skwitował.

- Nasi zawodnicy zostali zaatakowani przed budynkiem klubowym - dodał trener Zenon Kurzydlak. - [Piłkarze] szukali schronienia w hali, gdyż wydawało im się, że tam będzie bezpieczniej. To był zły wybór - opowiadał.

Od napastników czuć było alkohol

- Z relacji trenera wynika, że zaraz po wyjściu z samochodu nasi zawodnicy byli obrażani, bo nasz pojazd miał piotrkowską rejestrację - mówił Wojciech Furman z zarządu "Piotrkowianina" w łódzkiej "Gazecie Wyborczej". - Po chwili doszło do bójki. Od napastników czuć było alkohol, bo na terenie ChKS odbywał się turniej i impreza kibiców Widzewa. Gdybyśmy o tym wiedzieli wcześniej, w życiu nie wysłalibyśmy naszej drużyny do Łodzi - zapewnił.

Zaplanowane mecze drużyny juniorów młodszych piłkarzy ręcznych Piotrkowianina zostały odwołane.

- Nie chcemy już grać w ogóle z ChKS-em. Myślimy o tym, aby wycofać zespół z rozgrywek. Atmosfera jest wręcz grobowa. Chłopaki przeżyli straszną traumę. To jest sprawa kryminalna i tak tego nie zostawimy - powiedział prezes Tomasz Zwierzchowski "Dziennikowi Łódzkiemu".

"Piotrkowianin" będzie także wnioskował o karę dla ChKS.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: