Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Poznańska prokuratura postawiła w czwartek zarzut zabójstwa Ewy Tylman znajomemu kobiety, Adamowi Z. W piątek sąd zdecydował o jego aresztowaniu na trzy miesiące. Podejrzany m ężczyzna nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu.
Jak podaje poznańska "Gazeta Wyborcza" w sprawie pojawił się nowy wątek - utrudnianie śledztwa przez ludzi Krzysztofa Rutkowskiego.
Przypomnijmy. Rutkowski stracił licencję i nie jest detektywem. Teraz świadczy usługi doradcze. Ma też wyrok półtora roku więzienia za pranie brudnych pieniędzy. O pomoc w poszukiwaniach Ewy Tylman poprosiła go rodzina.
W piątek Rutkowskiego i jego ludzi na autostradzie pod Poznaniem zatrzymała policja. Jednym z współpracowników byłego detektywa jest Radosław B., któremu prokuratura postawiła zarzut nakłaniania jednego ze świadków do składania fałszywych zeznań. Chodzi o kobietę, która w trakcie poszukiwań Ewy Tylman zgłosiła się na policję. Powiedziała, że widziała mężczyznę w niebieskiej kurtce, który zrzuca coś dużego z mostu św. Rocha do Warty. Tak ubrany był właśnie Adam Z., kolega zaginionej.
Po przeprowadzeniu eksperymentu procesowego świadek przyznała, że został przekupiona. Łapówkę za zgłoszenie się na policję miał wręczyć jej właśnie Radosław B.
Co na to Rutkowski? Odpiera zarzuty i twierdzi, że kobieta kłamie.
- Składamy do sądu wniosek o aresztowanie podejrzanego - przyznała dziś w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" rzeczniczka poznańskiej prokuratury Magdalena Mazur-Prus.
23 listopada kobieta wracała w nocy, po imprezie integracyjne do domu. Odprowadzał ją kolega z pracy, Adam Z. Po raz ostatni sylwetkę Ewy Tylman zarejestrowały kamery monitoringu około godziny 3.20 w okolicach ul. Mostowej, przed mostem Rocha. Wciąż trwają jej poszukiwania.
W sprawie Adam Z. kilkukrotnie zmieniał swoje zeznania, mówił, że nic nie pamięta. Po przeprowadzeniu eksperymentu procesowego, który polegał na odtworzeniu ostatniej drogi Ewy Tylman zarejestrowanej przez miejskie kamery, mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym.
- Zamiar ewentualny jest wtedy, gdy osoba podejrzana przewiduje możliwość popełnienia przestępstwa i na to się godzi. Materiał dowodowy wskazuje, że w wyniku działań podejrzanego Ewa T. znalazła się w wodzie i uważamy, że Ewa T. nie żyje - podała Magdalena Mazur-Prus.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!