Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasOto "Flota duchów":
Pierwsze cztery jednostki Morze Japońskie wyrzuciło na brzeg na początku listopada - pisze "Daily Mail" . Kolejnych siedem - w ciągu ostatnich 4 tygodni.
Na ostatniej jak dotąd jednostce - odkrytej ok. 400 km na północ do Tokio - znaleziono trzy ciała. To podniosło liczbę znalezionych na dziwnych statkach zwłok do 20.
Nie wiadomo. Ratownicy powiedzieli dziennikarzom japońskiej telewizji NHK , że znalezione na pokładach wraków ciała "przypominały szkielety" i były w stanie bardzo silnego rozkładu. Ich identyfikacja nie była na razie możliwa.
Japońskie władze wszczęły śledztwo, mające odkryć tożsamość nieszczęśników. Opinię publiczną w Kraju Kwitnącej Wiśni rozgrzała szczególnie jedna teoria.
Znaleziony na jednym ze statków fragment materiału wygląda jak element flagi Korei Północnej:
Fragment flagi Fot. NHK World/Youtube
Na kadłubie jednej z jednostek śledczy zauważyli z kolei napis, który odczytali jako "Koreańska Armia Ludowa". Pojawiły się więc domysły, że tajemnicza "flota duchów" to w istocie kutry rybackie z państwa Kim Dzong Una, a komunistyczna satrapia usiłuje, rozwijając rybołówstwo, zaradzić kiepskim zbiorom zboża - wskazuje News.com.au .
Na statkach, owszem, znaleziono sprzęt do łowienia ryb - liny, haki i inne narzędzia - pisze New Zealand Herald . Ale poza tym brak było na nich nowoczesnego sprzętu, m.in. lokalizatorów GPS.
Kolejna teoria głosi więc, że członkowie załogi statków byli uciekinierami, którzy próbowali wydostać się drogą morską z reżimu Kima na czym się tylko dało, zgubili się i zmarli na morzu - podkreśla "Daily Mail" . Japońska straż przybrzeżna uważa, że wraki mogły dryfować po morzu nawet całymi miesiącami, a dopiero ostatnie sztormy wypchnęły je na wybrzeże.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!