Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasW meczecie, położonym w budynku Instytutu Islamu i Kultury w Brukseli, zaledwie 200 m od siedziby Komisji Europejskiej, znaleziono koperty z białym proszkiem. Istniało podejrzenie, że może to być śmiertelnie niebezpieczny wąglik. Belgijskie służby poważnie podeszły do tematu. Meczet ewakuowano. Przed budynkiem Instytutu - finansowanego z pieniędzy Arabii Saudyjskiej, stały karetki pogotowia i policja:
Dziś, po kilku dniach obowiązywania najwyższego alarmu terrorystycznego, w Brukseli otwarto szkoły i połowę stacji metra. Nadal jednak miasto zachowuje podwyższoną gotowość, a takie zdarzenia jak poniżej na pewno nie przyczynią się do szybkiego powrotu do normalności:
Według najnowszych informacji, podanych przez rzecznika brukselskiej straży pożarnej, zagrożenia jednak nie było: - proszek to najprawdopodobniej mąka lub talk, ale na pewno nie wąglik.
Po zamachach w Paryżu dyrektor meczetu potępił ataki. Islamskie centrum w Brukseli, finansowane pośrednio przez Arabię Saudyjską, jest jednak miejscem kontrowersyjnym. Kazania, wygłaszane w tej świątyni, są zgodne z bardzo konserwatywną, salaficką interpretacją islamu, wyznawaną w królestwie Saudów - sygnalizuje "Telegraph" .
Od momentu, gdy wyszły na jaw powiązania zamachów w Paryżu z terrorystami z Belgii, pojawiają się informacje o groźbach kierowanych do brukselskich meczetów, do których uczęszcza półmilionowa brukselska społeczność muzułmańska. Wśród gróźb pojawiały się m.in. podpisane przez nieznaną do tej pory organizację "Państwo Chrześcijańskie".
Belgijska policja federalna przeszukała dziś podbrukselskie miasteczko Sambreville. Funkcjonariusze szukali broni i materiałów wybuchowych. Informacja o groźbie ataku terrorystycznego pochodziła od belgijskiej prokuratury federalnej, prowadzącej śledztwa powiązane z zamachem w Paryżu 13 listopada.
W nocy z piątku na sobotę (13 na 14 listopada) terroryści zabili w Paryżu 130 osób, w tym ponad 100 zakładników uwięzionych w sali koncertowej Bataclan. Do serii zamachów doszło w sześciu różnych miejscach Paryża - m.in. w okolicach stadionu, gdzie rozgrywano mecz Francja-Niemcy. Do zamachu przyznało się Państwo Islamskie. Zagroziło też Francji kolejnymi atakami.
Czytaj więcej >> Po tragicznych wydarzeniach w Paryżu prezydent Hollande ogłosił stan wyjątkowy, wprowadzono także kontrole na granicach. CO WIEMY O ZAMACHACH W PARYŻU? CZYTAJ >>
Ślady prowadziły do Brukseli. A dokładnie do jej imigranckiej dzielnicy Molenbeek . To tam miał ukrywać się jeden z poszukiwanych zamachowców - Salah Abdeslam . Przez kilka dni Bruksela wyglądała jak miasto w stanie wojennym . Żołnierze z ostrą bronią pojawili się przy stacjach metra i miejscach takich jak popularne wśród brukselczyków centrum kultury Bozar.
Belgijskie centrum zarządzania kryzysowego podniosło stopień alarmu terrorystycznego w regionie brukselskim do poziomu 4. - czyli "poważnego i bezpośredniego zagrożenia". Zalecenie to utrzymano przez kilka dni. Belgijska policja cały czas przeprowadza kolejne akcje w poszukiwaniu broni i materiałów wybuchowych, trwają też zakrojone na dużą skalę poszukiwania ściganego listem gończym Abdeslama .
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!