Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasZdjęcie opublikowano zaledwie dzień po tym, jak rosyjskie władze oficjalnie przyznały, że przyczyną katastrofy samolotu linii Kogalymavia na Synajem był zamach terrorystyczny. Krótko po katastrofie z 31 października pojawiły się spekulacje, że na pokładzie airbusa wybuchła bomba. W propagandowym miesięczniku "Dabiq" opublikowano zdjęcie, które ma pokazywać tę bombę.
Na fotografii widać małą puszkę po napoju gazowanym, oraz zapalnik i detonator i podpis: "zdjęcie IED (ang. improvised explosive device - improwizowane urządzenie wybuchowe), użytego do strącenia rosyjskiego samolotu".
Na razie nie wiadomo, czy ładunek wybuchowy tej wielkości rzeczywiście mógł być wykorzystany do zniszczenia airbusa. W propagandowym magazynie opublikowano tez zdjęcia paszportów, które miały należeć do ofiar katastrofy (nazywanych przez islamistów "krzyżowcami).
W tym samym wydaniu "Dabiq" zamieszczono też rzekomą motywację ataku na rosyjski samolot. "Rosja zdecydowała się na bezpośrednie użycie swojego lotnictwa w wojnie".
Pojawia się też opis tego, jak terroryści mieli przeprowadzić zamach: "Udało się nam odkryć lukę w zabezpieczeniach lotniska w Sharm el-Sheikh. Bomba została przemycona na pokład".
Autorzy tekstu twierdza też, że początkowo planowano użycie ładunku wybuchowego na amerykańskim samolocie, a plany zmieniono po rosyjskiej decyzji o interwencji.
"Celem ataku było pokazanie, że rosyjskie naloty, które codziennie zabijają tuziny w Syrii, przyniosą tylko kolejne katastrofy" - grożą autorzy.
Airbus A321 należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, zniknął z radarów w sobotę, 31 października, na wysokości blisko 9,5 km po ok. 23 minutach od startu i spadł na pustynny półwysep Synaj.
Zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie. To największa katastrofa w historii radzieckiego i rosyjskiego lotnictwa.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!