Znalazła rodzeństwo przez Facebooka, a teraz po 13 latach się spotkali. "Niewyobrażalne szczęście"

Kiedy zaczynała szukać swoich trzech sióstr i brata, nie wiedziała, czy jej się uda. Ale się uparła i ten upór się opłacił. Niedawno poleciała do Kairu, by spotkać się z rodziną.

Zeinab Hashmat-Makowska ma 25 lat. Mieszka w Warszawie, pracuje w agencji PR. Napisaliśmy o niej w czerwcu. Wtedy bowiem, po 13 latach poszukiwań przez ambasady i przez wykładowców z arabistyki, znalazła swoje rodzeństwo na... Facebooku. - Happy end? Tak, nastąpi, kiedy się spotkamy - mówiła nam wtedy.

Zgłosiła się do Fundacji Mamy Dzieci, którą prowadzi aktorka Aneta Todorczuk-Perchuć. Tam zbierano pieniądze na pomoc Zeinab. I się udało! Ze zbiórki wystarczyło na bilet lotniczy do Kairu. 25-latka dorzuciła swoje oszczędności i poleciała spotkać się z rodzeństwem.

- Jak było? Trudno mi opisać to niewyobrażalne szczęście - opowiada nam Zeinab. - Spędziliśmy razem niecały tydzień. To mało, by nawiązać utraconą więź, ale przecież nie tracimy ze sobą kontaktu. Nadrobimy!

Umówiły się przez Skype'a

Mama Zeinab, Polka, wyszła za Egipcjanina. Krótko po urodzeniu piątego dziecka zapadła w śpiączkę i zmarła. Okazało się, że miała liczne obrażenia wewnętrzne - mąż znęcał się nad nią. Źle traktował też dzieci, więc ograniczono mu prawa rodzicielskie. Ośmioletnia wówczas Zeinab i jej rodzeństwo trafili do domu dziecka. Jednak ojcu udało się uzyskać pozwolenie na dwutygodniowe wakacje w ojczystym kraju.

- Maluchy rzekomo miały tylko zobaczyć Egipt. Ale już nigdy nie wróciły do Polski. A ja straciłam z nimi kontakt - wspomina Zeinab.

Zeinab nie odpuszczała. Przez lata, godzinami przeszukiwała internet. Aż wreszcie namierzyła na Facebooku profil jednej z sióstr. Umówiły się przez Skype'a. I w końcu niedawno Zeinab poleciała na spotkanie z rodzeństwem do Kairu.

- Niesamowite, gdy spełnia się marzenie, które latami wydaje się tak trudne do spełnienia. Razem się śmialiśmy i płakaliśmy na przemian - opowiada einab.

W Kairze rodzeństwo jadało wspólne posiłki, dużo rozmawiali. Razem wybrali się też nad Nil. Starali się wycisnąć jak najwięcej ze wspólnego czasu. - Cudownie było się przytulać, trzymać za ręce. Ulżyło mi. Są fantastycznymi młodymi ludźmi. Uśmiechnięci i radośni, mimo trudnych przeżyć w dzieciństwie - przyznaje dziewczyna.

"Nareszcie śpię spokojnie"

Zeinab poczuła ulgę, bo wie, że jej rodzeństwo jest całe i trzyma się razem. - Nareszcie śpię spokojnie, bo wiem, co się z nimi dzieje. A i oni czują spokój, bo wiedzą, że zawsze mogą zadzwonić. Zresztą oni też nigdy nie przestali o mnie myśleć - mówi.

Wszystkie trzy siostry Zeinab studiują. Najmłodsza właśnie zaczęła inżynierię. - Chciałabym, żeby przyjechała do mnie do Polski i dokończyła studia tutaj. Ale przedtem chciałabym wyrobić siostrom i bratu polskie paszporty, ponieważ są obywatelami naszego kraju, tu się urodzili. Wtedy wszyscy mogliby do mnie przyjechać, tu się uczyć i żyć. Chcę, dać im szansę na samodzielną decyzję, gdzie chcą żyć w przyszłości. Niczego nie pragnę bardziej niż ich szczęścia. Gdziekolwiek- mówi Zeinab.

Podkreśla, że docenia wsparcie osób, które pomagały jej przeszukiwać internet, wysyłały wiadomości pełne ciepłych słów i wreszcie wpłaciłby pieniądze, za które kupiła bilet.

- Planuję napisać książkę o mojej historii. Byłaby wsparciem dla innych, którzy też szukają swoich bliskich, jeśli choć jednej osobie moja historia dałaby siłę aby walczyć o swoje życie i szczęście byłby to ogromny zaszczyt - zapowiada Zeinab.

Więcej o: