Zmarł wielki fan "Gwiezdnych Wojen", który kilka dni temu spełnił swoje marzenie

Nie żyje Daniel Fleetwood, wielki fan "Gwiezdnych Wojen". Mężczyzna tuż przed śmiercią zrealizował swoje marzenie - obejrzał przedpremierowo najnowszą część "Gwiezdnych Wojen". Przyczyną śmierci był nowotwór.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas

Danielowi Fleetwoodowi, mężczyźnie choremu na raka, lekarza dawali zaledwie kilka tygodni życia. Wiedząc, że może nie doczekać premiery najnowszej sagi "Gwiezdnych Wojen", marzył o obejrzeniu filmu przed jego oficjalną premierą. Internauci wsparli 32-latka w jego marzeniu, a zrealizował je sam reżyser filmu. J. J. Abrams zaproponował choremu meżczyźnie obejrzenie wczesnej wersji montażu.

Dziś

media zagraniczne

obiegła wieść o śmierci Daniela Fleetwooda.

Daniel Fleetwood usłyszał w lipcu od lekarzy, że pozostały mu zaledwie dwa miesiące życia. Mężczyzna zmagał się z nowotworem .

Wielką empatią wykazuje się reżyser J. J Abrams. Fleetwood nie był pierwszym, któremu reżyser pozwolił obejrzeć przedpremierowo swój film. Kilka lat temu spełnił on podobną prośbę Daniela Crafta. Mężczyzna zmarł kilka dni po tym, gdy przed oficjalną premierą udało mu się zobaczyć "W ciemność: Star Trek", za kamerą którego stał właśnie Abrams.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: