Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasRodzice chłopca jeszcze w szpitalu zauważyli, że coś jest nie tak - dziecko było zdrowe, ale jego grupa krwi nie zgadzała się ani z grupą matki, ani ojca. Analiza komórek pobranych z policzka taty wykazała też, że jego DNA nie zgadza się z kodem genetycznym syna.
Para, która poczęła dziecko dzięki metodzie in vitro, zaczęła się martwić, że w klinice pomylono fiolki ze spermą. Małe dochodzenie potwierdziło jednak, że użyto dobrej próbki... A wyjaśnienie zagadki jest dużo bardziej zaskakujące.
Rodzice postanowili zwrócić się o pomoc do znanego genetyka z Uniwersytetu Stanford Barry'ego Starra. Naukowiec przeprowadził pełne testy, a te wykazały, że dziecko było spokrewnione z ojcem zarówno jako syn, jak i... bratanek. Problem w tym, że mężczyzna nie miał brata - a przynajmniej nic na ten temat nie wiedział.
Kolejne badania potwierdziły podejrzenia Starra: ojciec chłopca był genetyczną chimerą. Sperma, która posłużyła do zapłodnienia, zawierała DNA brata-bliźniaka, który został wchłonięty przez organizm mężczyzny jeszcze w łonie matki. Technicznie rzecz biorąc, to właśnie ów bliźniak był ojcem dziecka - podaje portal mentalfloss.com.
Chimera to organizm zbudowany z komórek różniących się od siebie pod względem genetycznym. U zwierząt dochodzi do tego wskutek podwójnego zapłodnienia komórki jajowej, połączenia zarodków lub częściowej wymiany komórek pomiędzy zarodkami.
U człowieka za taką mozaikę genetyczną uznaje się bliźnięta dwujajowe, jeśli dzięki wspólnemu krwioobiegowi w okresie płodowym będą posiadały domieszkę komórek krwi drugiego (za: Wikipedia).
Większość osób nigdy nie dowiaduje się, że są chimerami; proces wchłonięcia komórki jajowej nie daje żadnych objawów. tylko u niektórych świadczy o tym np. różny kolor oczu czy pręgi na skórze w miejscu, gdzie spotkały się ze sobą dwie odmienne linie DNA.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!