Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Władze Warszawy apelują do mieszkańców, aby czynnie włączyli się w pomoc dla kotów. Chodzi o udostępnianie piwnic, w których czworonogi mogłyby przezimować. Nie znaczy to, że trzeba zostawić piwnice otwarte na oścież i niepilnowane. Jak podaje naszemiasto.pl niewielkie przejście zupełnie wystarczy. Nie w każdym budynku pojawią się koty. Ale każda dostępna piwnica może być dla kota ostatnią szansą ratunku.
Chodzi o tzw. koty wolno żyjące. Jak informuje Urząd Miasta Stołecznego Warszawy, koty te urodziły się na wolności, ale zawsze przebywają w pobliżu ludzi. Nie boją się człowieka, choć wolą trzymać się na uboczu. Są częstym widokiem w miastach, gdzie łatwo o pożywienie i schronienie. Są półdzikie i wielu ludzi uważa, że są bezdomne. To jednak nieprawda. Według prawa wolne koty, choć bezpańskie, nie są bezdomne. Są dzikimi zwierzętami - częścią miejskiego ekosystemu. Nie należy ich wyłapywać, przemieszczać ani wywozić do schronisk.
Jesień i zima to dla kotów trudny okres. Problemem są przede wszystkim zimne noce. By nie zamarznąć, koty szukają schronienia w budynkach. Większość z nich upodobała sobie piwnice - mogą tam ogrzać się i odpocząć. Nie są też niepokojone przez ludzi.
Koty to zwierzęta terytorialne. Potrzebują schronienia na terenie własnych terenów łowieckich. Wywożenie ich w inne "lepsze miejsce", choć wydaje się dobrym pomysłem, robi więcej szkody niż pożytku. Z kolei, jak stwierdzają władze Warszawy, wyganianie i blokowanie dostępu kotom do piwnic jest formą znęcania się nad tymi zwierzętami.
Nie należy też zapomnieć o zaletach posiadania "piwnicznego kota". Chodzi przede wszystkim o walkę ze szkodnikami. Koty radzą sobie z nimi szybko - i to za darmo.
- Bytowanie dzikich, piwnicznych kotów w budynkach w zdecydowany i naturalny sposób zapobiega obecności i rozmnażaniu się gryzoni, przede wszystkim myszy i szczurów - informuje Urząd Miasta st. Warszawy.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!