Polub i bądź na bieżąco!Gdy Jimmy Morales zgłosił swoją kandydaturę na wybory prezydenckie, wszyscy myśleli, że to żart. Przed kampanią Morales był znany tylko z popularnych satyrycznych skeczy. Krytykowano go za obraźliwe wypowiedzi, zwłaszcza pod adresem kobiet i homoseksualistów. Od polityki trzymał się z daleka.
Jego czas nadszedł pół roku temu: celebryta poparł ludzi protestujących w całym kraju przeciwko korupcji w rządzie. To właśnie wtedy ruszyła kariera Moralesa - stał się twarzą demonstracji, które doprowadziły do rezygnacji i aresztowania poprzedniego prezydenta. W ciągu pół roku wyrósł z sympatyzującego z protestami komika na lidera dużego ruchu politycznego i zaczął starać się o fotel prezydencki.
Jego głównym rywalem była Sandra Torres. Żona byłego prezydenta była od początku kojarzona ze skostniałą polityczną elitą. Jako członek establishmentu nie była uważana za przekonującą. Morales, niezwiązany z klasą rządzącą był postrzegany jako wiarygodny... I, mimo niekorzystnych sondaży, wygrał, zdobywając 70 proc. głosów - podaje vox.com.
Hasło wyborcze Jimmy'ego Moralesa uwodzi prostotą - "nie skorumpowany, nie złodziej". Bezpośredniość to sekret jego politycznego triumfu. Pokazuje też zmęczenie społeczeństwa korupcją, nepotyzmem i przestępczością. Nowy prezydent jest uważany za "najmniej beznadziejną opcję" w kraju, gdzie nawet prezydent stanął przed sądem za skandale korupcyjne.
- Kolejni skorumpowani prezydenci zostawili Gwatemalę w ruinie - komentuje aktywista Manfredo Marroquin w serwisie Latin America Goes Global - Korupcja jest największym wyzwaniem dla kraju.
Pozostaje pytanie, czy Morales, mający zerowe doświadczenie, poradzi sobie z funkcją prezydenta. Wyciągnięcie kraju z kryzysu byłoby trudnym zadaniem nawet dla doświadczonego polityka. Sytuacji nie ułatwia fakt, że partia Moralesa nie ma większości parlamentarnej, więc nowy prezydent będzie musiał współpracować z politycznymi rywalami.
A kraj potrzebuje zmian. Gwatemala jest jednym z najbiedniejszych krajów Ameryki Środkowej. Jest rajem dla karteli narkotykowych. Politycy otwarcie czerpią z budżetu państwa na cele prywatne. Ma też, według danych ONZ, piąty najwyższy wskaźnik morderstw na świecie.
- Morales nie ma określonego programu, a wielu z jego popleczników jest nieznanych - mówi były ambasador USA w Ameryce Łacińskiej Donald Planty. Wiadomo jedynie, że Morales jest członkiem Kościoła ewangelicznego, przeciwnikiem związków partnerskich i legalizacji narkotyków. BBC podaje też przykłady populistycznych pomysłów nowego prezydenta, jak podarowanie każdemu dziecku w Gwatemali smartfona.
"To inteligentny człowiek, ale za bardzo polega na doradcach", ostrzega Latin America Goes Global. "Niepokojące jest też to, że wśród jego popleczników są wojskowi. Są to ludzie znani z nadużyć podczas Wojny Domowej (konfliktu w latach 1960-1996, który zrujnował gospodarkę kraju). Jak twierdzi aktywista, to jeden z problemów Gwatemali. Nawet z najlepszymi intencjami Morales będzie musiał współpracować z ludźmi odpowiedzialnymi za skandale, korupcję i zbrodnie wojenne. Innych ludzi po prostu nie ma. Pytanie, czy prezydent zdoła to zrobić i nie ubrudzić sobie rąk. Zwłaszcza bez politycznego doświadczenia".
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!