Kilka minut po ślubie dzwoni telefon. Odbiera pani młoda i nagle opuszcza własne wesele

Kilka minut po ceremonii ślubnej Sarah Ray, ratowniczka medyczna z Tenessee, otrzymała telefon, że jej tata i dziadkowie w drodze na przyjęcie weselne mieli wypadek samochodowy. Niewiele myśląc, panna młoda wraz z mężem, również ratownikiem, ruszyła na pomoc.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasDo wypadku doszło zaledwie trzy kilometry od kościoła. W wóz rodziny Sary uderzył samochód, który najpierw przejechał na czerwonym świetle. Na szczęście nikt nie został ranny, jedynie babcia została przewieziona do szpitala na obserwację.

Mama Sary uwieczniła tę chwilę na niezwykłej fotografii: jej córka idzie z podwiniętą suknią ślubną, a w tle rozbłyskują światła ambulansów. - Uwielbiam to zdjęcie, bo pokazuje jej charakter i podkreśla jej urodę - powiedziała później mama panny młodej.

Sarah Ray twierdzi natomiast, że gdy na nie patrzy, chce jej się śmiać. - Pamiętam, że moja mina mówiła wtedy: "Naprawdę, mamo? Robisz mi zdjęcie w takiej chwili?" - wspomina.

Na Facebooku zdjęcie Sary ruszającej na pomoc w sukni ślubnej polubiło już ponad 12000 osób, a udostępniło ponad 5000. Wiele z nich nazywa kobietę bohaterką. - To nie było nic wyjątkowego, każdy ratownik zrobiłby to samo. Sprawdzałam tylko, czy mojej rodzinie nic się nie stało... Po prostu miałam akurat na sobie suknię ślubną - mówi Sarah.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!