Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Przed dwoma tygodniami naszym gościem w Gazeta.pl był Robert Biedroń, który odpowiadał na pytania czytelników. Jedno z pytań dotyczyło palenia marihuany.
- Palę od czasu do czasu. Jestem za. Uwielbiam jej zapach, marihuana sprawia mi przyjemność. Uważam też, że ze względów medycznych powinniśmy ją zalegalizować. To absurd, że w XXI wieku ktoś mi będzie mówił, co mam palić, a czego mam nie palić - mówił prezydent Słupska.
Ta deklaracja nie spodobała się jednemu z mieszkańców Słupska oraz lokalnej redakcji. Ich zdaniem Biedroń publicznie przyznając się do palenia marihuany, złamał ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. W tej sprawie złożyli do prokuratury doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezydenta miasta.
Jak podaje trójmiejski oddział "Gazety Wyborczej" , Prokuratura Rejonowa w Słupsku otrzymała zawiadomienie i przekazała je dalej - tego typu czyny rozpatrywane są jako wykroczenia i zajmuje się nimi policja. "Prokuratura Rejonowa w Słupsku oba zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa skierowała zatem do Komendy Miejskiej Policji w Słupsku. Policjanci jeszcze pism nie odebrali" - czytamy.
Policja poinformowała dziennikarzy, że zajmie się sprawą, gdy zawiadomienia dotrą. Biuro prasowe słupskiego ratusza nie chce komentować sprawy.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!