Pięciu chętnych do poszukiwań "złotego pociągu" w Wałbrzychu

W ciągu najbliższych dwóch tygodni władze Wałbrzycha mają podjąć decyzję, komu zlecić przeprowadzenie badań potwierdzających lub zaprzeczających istnieniu "złotego pociągu" - pisze "Gazeta Wrocławska".

Polub i bądź na bieżąco!Władze miasta przygotowują się do drugiej fazy poszukiwań rzekomego pociągu pancernego z okresu II wojny światowej.

Faza pierwsza: saperzy

Pierwszą fazą było sprawdzenie terenu o powierzchni pół hektara, gdzie ma być ukryty rzekomy skład. Jak donosi "Gazeta Wrocławska" , teren został sprawdzony do głębokości jednego metra pod kątem zagrożeń radiacyjnych, chemicznych i występowania materiałów wybuchowych. Jedynymi przedmiotami odnalezionymi przez żołnierzy było kilka sztuk amunicji do karabinu Mauser.

Faza druga: badanie głębinowe

Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha, powiedział, że miasto "jest na etapie wyłaniania partnera, który w sposób właściwy, nieinwazyjny oraz dla nas bezkosztowy dokona specjalistycznych badań terenu, gdzie ma być ukryty "złoty pociąg".

- Mamy już pięć ofert, które wpłynęły do nas od instytucji badawczych oraz od podmiotów prywatnych - powiedział "Gazecie Wrocławskiej" włodarz miasta.

Dwa tygodnie na decyzję

Mówi się o tym, że jednymi z oferentów, którzy chcą współpracować z Urzędem Miejskim w Wałbrzychu, są Andreas Richter i Piotr Koper, czyli oficjalni znalazcy pociągu, którzy 18 sierpnia zawiadomili o jego odkryciu.

Miasto podejmie decyzję o tym, komu zleci badania głębinowe w ciągu dwóch tygodni. Do tego czasu urzędnicy będą musieli dopełnić formalności związane z legalnym prowadzeniem kolejnych prac poszukiwawczych. Potrzebne są zgody m.in. od Polskich Kolei Państwowych i od wojewódzkiego konserwatora zabytków.

Dowiedz się więcej na temat "złotego pociągu". Ebooki są dostępne na publio.pl >>

Zobacz wideo

Dowiedz się więcej na temat "złotego pociągu". Ebooki dostępne są na publio.pl >>

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: