Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasJak na wizerunek i pozycję Władimira Putina wpłynie rozpoczęcie nalotów w Syrii? Zagraniczne media wymieniają trzy najważniejsze kwestie:
1. Popularność i poparcie obywateli
Z sondażu przeprowadzonego przez moskiewski ośrodek badań Levada wynika, że tylko 14 proc. Rosjan uważa, iż rząd powinien wysłać broń i czołgi do Syrii. 69 proc. ankietowanych sprzeciwiło się natomiast rozpoczęciu interwencji wojskowej.
To oznacza, że wczorajsza decyzja może spotkać się ze sprzeciwem - a przynajmniej cichą niechęcią - opinii publicznej. "Jest oczywiste, że Putin podchodzi do sprawy poważnie. Kreml już obiecał, że do Syrii pojadą tylko ochotnicy, a sama interwencja będzie się opierać jedynie na nalotach" - opisuje portal vox.com.
2. Sytuacja gospodarcza Rosji
To nie koniec problemów rosyjskiego prezydenta. Gospodarka Federacji Rosyjskiej kuleje już co najmniej od roku. Bank Światowy orzekł właśnie, że Rosja "sięgnęła dna", nalega, by obcięto wydatki publiczne, i zapowiada, że kryzys będzie trwał dłużej i będzie bardziej dotkliwy.
A wojna nie jest tania. Jeśli ataki na Syrię wejdą w fazę codziennej walki, Rosjanie z pewnością to odczują.
Vox zwraca uwagę na różnicę w ocenach między konfliktem w Syrii, a konfliktem na wschodzie Ukrainy, który znacznie wpłynął na problemy gospodarcze Federacji. W przypadku tego drugiego ogromna większość Rosjan pozytywnie oceniała działania Putina. Konflikt oznaczał jednak wprowadzenie sankcji wobec Rosji, a to już bardzo nie spodobało się elitom - niezbędnym do utrzymania reżimu.
3. Wojna na Ukrainie i sankcje dla Rosji
Niektórzy komentatorzy sugerują wręcz, że atak na Syrię ma być sposobem Putina na zniesienie sankcji - Zachód miałby odciążyć Rosję w walce ze wspólnym wrogiem w postaci Państwa Islamskiego. Wtedy popularność wśród zwykłych Rosjan i frustrację elit prezydent zamieniłby na spadek poparcia ze względu na działania wojenne przy jednoczesnym zadowoleniu elit. Oczywiście ten plan może się nie powieść i tym samym Putinowi poparcie spadnie, a sankcje nie znikną.
"Udział w konflikcie nie oznacza jeszcze drastycznego spadku poparcia (reżim podaje, że jest ono niezachwiane) ani tym bardziej nie doprowadzi do upadku Putina, ale należy pamiętać, że jego władza opiera się w dużej mierze na poparciu społecznym (...) Pojedyncza niepopularna opinia nie może załamać reżimu, ale prezydent nie może sobie pozwolić na żonglowanie nim, a właśnie to zrobił. Innymi słowy - może wyglądać tak, jakby atakiem na Syrię Putin rozgrywał wielką grę, ale w rzeczywistości to może być rozdanie, w którym on będzie wielkim przegranym" - pisze Vox w swojej analizie.
1. Kto kogo atakuje?
Rosyjski parlament wyraził zgodę na interwencję w Syrii w środę rano. Z wyjaśnień Kremla wynika, że odbyło się to na osobistą prośbę prezydenta Syrii Baszara al-Asada, by "wesprzeć siły syryjskie w ich walce z Państwem Islamskim". Władze USA podały jednak, że Rosjanie zaatakowali w rzeczywistości obszary nieopanowane przez IS.
Sytuacja w Syrii - tereny pod kontrolą rządu (czerwone), Państwa Islamskiego (szare) oraz tzw. umiarkowanych rebeliantów (zielone) wikicommons/NordNordWest
W nalotach zginęło 27 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.
2. Kiedy Rosja zaangażowała się w konflikt?
Od 2011 roku - czyli wybuchu wojny - Rosja wspierała Baszara al-Asada, dostarczając do Syrii broń i sprzęt wojskowy. I nigdy nie czyniła z tego tajemnicy, co na początku września potwierdziła rzeczniczka rosyjskiego MSZ .
Kilka dni temu dziennik "Wall Street Journal" opisał też, że Rosjanie budują dwie dodatkowe bazy niedaleko wybrzeża Morza Śródziemnego. Za dowód posłużyły zdjęcia satelitarne dostarczone przez analityków:
Zdjęcie satelitarne bazy pod Latakią. Analitycy wypatrzyli na nim m.in. 16 rosyjskich myśliwców STRATFOR GEOPOLITICAL INTELLIGEN
3. Kto walczy w Syrii?
Po jednej stronie stoi rządowa armia lojalna Baszarowi al-Asadowi, a po drugiej ugrupowania rebelianckie. Sytuacja jest jednak skomplikowana, bo ugrupowania te są mocno podzielone. Za główną siłę opozycyjną uważa się Narodową Radę Syryjską, której zbrojnym ramieniem jest Wolna Armia Syrii. Jej trzon stanowią dezerterzy z armii rządowej. Popierają ją sunnici, którzy stanowią ok. 75 proc. ludności. Początkowo popierali ją też działający na północy kraju Kurdowie.
Istnieje również Syryjska Armia Wyzwoleńcza, która działa głównie w prowincji Idlib. W dużej mierze jest to koalicja miejscowych grup zbrojnych. Składa się przede wszystkim z uzbrojonych cywilów.
W konflikcie udział bierze także szereg mniejszych organizacji militarnych. Niektóre z nich oskarżane są przez reżim o terroryzm, a część - wspierana przez sąsiadujące kraje, które chcą w Syrii zdobyć wpływy.
4. Kto kogo popiera?
Po stronie rządu stanęła alawicka prorządowa milicja paramilitarna szabiha. Ponadto reżim otrzymuje wsparcie militarne z zagranicy. Asada w różnym stopniu popierają m.in. Rosja, Iran, Hezbollah, Partia Pracujących Kurdystanu (lewicowa organizacja niepodległościowa) oraz szyiccy bojownicy z Jemenu, Azerbejdżanu i Bahrajnu.
Opozycja ma z kolei wsparcie Arabii Saudyjskiej, Kataru, Turcji oraz Libii. Powstańców wspierają USA, Wielka Brytania, Francja oraz Niemcy - część z tych państw dostarcza rebeliantom broń.
W konflikcie udział biorą także dżihadyści. Wsparcie dla opozycji zadeklarowała Al-Kaida oraz szereg mniejszych ekstremistycznych ugrupowań - to właśnie dlatego syryjscy powstańcy są oskarżani o powiązania z terrorystami.
O mocarstwowej polityce Władimira Putina przeczytaj też w książkach >>
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!