Zimne kaloryfery? "Napisałem: Obciążę was kosztami leczenia. 20 minut później była odpowiedź"

- Mąż się śmieje, gdy widzi mnie opatuloną w kołdrę i myjącą zęby. Chodzę po domu w kurtce - mówi Agnieszka z warszawskiej Ochoty. Wszystko przez zimne kaloryfery i fakt, że jest coraz chłodniej. Pytanie, po co marznąć, gdy można włączyć ogrzewanie na żądanie. - Sezon grzewczy trwa cały rok - mówi Adam Rafalski z Veolia Energia Warszawa SA, która dostarcza ciepło do 80 procent stołecznych domów.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas- Gdy przygotowuję śniadanie, odpalam wszystkie palniki z gazem i się grzeje - mówi Agnieszka z warszawskiej Ochoty. W łazience włączam suszarkę, a jak jest naprawdę zimno, to chodzę po domu w kołdrze. Mąż się śmieje, że przypominam wtedy Bukę - dodaje.

Do śmiechu nie jest Wojtkowi, który kupił sobie nawet elektryczny koc, by - jak sam mówi - się nie rozchorować. Po chwili uśmiecha się jednak i kwituje: - Tak, to walka o przetrwanie. Bo co tu robić, jak nie buchnąć śmiechem?

Warszawiaków takich jak pani Agnieszka czy Wojtek jest więcej, a "patenty", jak się rozgrzać, gdy kaloryfery grzać nie chcą, zna chyba każdy z nas.

- Na razie ratujemy się domowymi sposobami - kwituje Agnieszka. Tylko po co się ratować, skoro sezon grzewczy to mit? Bo wciąż w niego wierzymy. I marzniemy.

Sezon? Chyba na leszcza

Mit: Istnieje tzw. sezon grzewczy.

Fakt: Nie ma czegoś takiego jak sezon grzewczy. Ciepło sieciowe dostępne jest cały rok. Tak jak przez cały rok produkowane jest ciepło do ogrzania wody w kranach.

No dobrze, to skoro ciepło w domach możemy mieć dosłownie na zawołanie, dlaczego zatem wielu narzeka na brak ciepłych kaloryferów? Po pierwsze: niewiedza. Po drugie: sytuację wykorzystuje i sprawnie nas od wiedzy izoluje administrator. To od niego zależy, kiedy zostanie włączone ogrzewanie. A dlaczego tego nie robi?

- Chodzi o pieniądze. Im dłużej administrator przetrzyma włączenie ogrzewania, tym więcej pieniędzy zostaje w kasie - mówi mi jedna z osób pracujących w firmie dostarczającej ciepło do polskich mieszkań.

- Pojęcie "sezon grzewczy" nie istnieje - mówi Adam Rafalski, dyrektor komunikacji w Veolia Energia Warszawa SA, która dostarcza ciepło do 80 procent warszawskich domów. I wyjaśnia, że okres, gdy możemy ogrzewać swoje mieszkania, trwa nie dwa-trzy miesiące, ale cały rok. To zależy od administratora budynku, jak ustawi czujniki włączające dopływ wody do kaloryferów. To automatyka pogodowa pilnuje, aby ciepło płynęło przy określonej przez administratora temperaturze.

Administrator jak Anioł

Niewiedza dot. ogrzewania to powszechne zjawisko. Być może dlatego marznie nie tylko pani Agnieszka, ale także pani Kornelia, emerytka mieszkająca na Żoliborzu. Jak sama przyznaje, o ogrzewaniu cały rok "coś słyszała", ale myślała, że to mit. - Kiedyś było inaczej. Czekało się - uśmiecha się seniorka. I dodaje: - U mnie też jest zimno. Dzwoniłam nawet do administracji, ale powiedzieli mi, że jeszcze za wcześnie na grzanie. I znów czekam.

Nie czekał natomiast Tomek Bujok z Warszawy, który sprawę rozwiązał po swojemu. Gdy przez niskie temperatury w mieszkaniu się rozchorował, a upraszanie administratora o włączenie ogrzewania nic nie dawało, postanowił wprost napisać, że obciąży go kosztami leczenia.

- Napisałem wiadomość do administratora. Tym razem szczerze, że obciążę go kosztami leczenia. 20 minut później była odpowiedź. W mojej klatce jest już ciepło, chociaż nie wiem, czy we wszystkich mieszkaniach, bo ktoś zostawił na lustrze w windzie haiku pisane różowym flamastrem: "Czy tylko nam zimno?" - dodaje.

Haiku czy nie, ciepło musi być

Sposobów na to, by omawiane ciepło pojawiło się w naszych domach, jest więcej. Przede wszystkim warto się dowiedzieć, w jaki sposób dostarczane jest do budynku. Warto także porozmawiać z sąsiadami, bowiem może się okazać, że brak ogrzewania nie wynika ze złej woli administratora, ale np. z awarii bezpośrednio w twoim mieszkaniu. I tu przyda się garść informacji:

Mit: Administrator nie odpowiada za awarię ogrzewania.

Fakt: Za utrzymanie prawidłowego stanu technicznego ogrzewania oraz za jego kontrolę odpowiada administrator.

Jeżeli jednak problem dotyczy większości lokatorów, możecie złożyć razem wniosek o włączenie ogrzewania i skierować go do wywołanego już przeze mnie administratora bądź też do wspólnoty mieszkaniowej czy spółdzielni. Można także zamontować tzw. pogodynkę.

To nic innego jak system instalowany wewnątrz budynku, który kontroluje zewnętrzną temperaturę, a gdy ona spada poniżej określonego pułapu, automatycznie włącza ogrzewanie wewnątrz. Proste. I skuteczniejsze niż domowe sposoby na ogrzanie się (patrz pierwszy akapit).

Grunt to się dogadać

Jeśli dokucza nam niska temperatura w mieszkaniu, nie wytaczajmy od razu ciężkich dział w kierunku administracji. - Warto zacząć od dialogu, a nie od pisania wniosków i zażaleń - mówi pani Kornelia.

Krzysztof Wiszowski także ma radę dla zmarzluchów: - Nie ma co wracać myślami do dawnych czasów i czekać bezczynnie na 15 października... Nauczony doświadczeniem stwierdziłem dziś rano, że odkręcę kaloryfer, bo pewnie w tym tygodniu zaczną grzać. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu okazało się, że ten zrobił się od razu ciepły.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!