Giełdowy finansista nabył prawa do leku mogącego ratować życie i podniósł jego cenę o... 5000 proc.

Wystarczyła jedna noc, aby cena leku Daraprim, który stosowany jest przez osoby chore na AIDS lub na nowotwory, wzrosła w Stanach Zjednoczonych z 13,5 do 750 dol. To efekt działań Martina Shkreliego, giełdowego spekulanta i finansisty, który stał się nowym właścicielem firmy produkującej lek.

Polub i bądź na bieżąco!Shkreli, prezes firmy Turing Pharmaceuticals, odkupił markę Daraprim za 55 mln dol. Chwilę po transakcji zakomunikował, że cena leku o tej samej nazwie wzrośnie do 750 dol. za jedną tabletkę.

Lek zbyt drogi dla pacjentów

Daraprim jest stosowany w przypadku toksoplazmozy, czyli choroby pasożytniczej. Narażone są na nią osoby z osłabioną odpornością: chorujący na AIDS, pacjenci po przeszczepach czy też walczący z nowotworami.

Środowisko medyczne w USA nie kryje oburzenia i zastanawia się, skąd taki nagły wzrost ceny leku.

- Co oni robią inaczej? Co się zmieniło? - pyta dr Judith Aberg z Icahn School of Medicine. - W tym momencie lek ten jest zbyt drogi, aby trzymać go w magazynach. Pacjentów na niego nie stać, a to będzie prowadzić do opóźnienia leczenia - dodaje Aberg. - Jestem przekonana, że chodzi tylko i wyłącznie o zarobek dla kogoś. To bardzo niebezpieczne - kończy lekarz.

Shkreli się broni

Prezes Turing Pharmaceutics odpowiada na zarzuty, mówiąc, że "lek i tak był rzadko używany". - Jego wpływ na cały system opieki zdrowotnej był znikomy. Moja firma chce użyć zarobionych pieniędzy na opracowanie lepszych metod leczenia toksoplazmozy z mniejszą liczbą skutków ubocznych - powiedział Shkreli w rozmowie z "New York Times".

W innym wywiadzie dodał, że "lek ten istnieje na rynku od kilkudziesięciu lat i mniej więcej tyle lat temu zatrzymały się badania nad nim". - Dotychczasowy producent sprzedawał go po kosztach i na nim nie zarabiał. A co za tym idzie - nie był on udoskonalany. Jego skuteczność to tylko 80 proc. i boimy się, że pierwotniak, który roznosi toksoplazmozę, ewoluuje i stanie się odporny na daraprim - powiedział Shkreli w telewizji Bloomberg.

Dodał również, że "część zarobionych pieniędzy ma przywrócić badania nad tą chorobą i ma być przeznaczona na poszukiwania skuteczniejszego leku".

Shkreli twierdzi także, że krytyka jest niezasłużona. - Daraprim ciągle jest jednym z najmniejszych produktów farmaceutycznych na świecie. Teraz jego cena jest dostosowana do cen większości leków stosowanych przy leczeniu rzadkich chorób. Naprawdę nie ma sensu krytykować naszych działań - zakończył.

Ktoś na tym dużo zarobi

Ze słowami Shkreliego nie zgadza się dr Wendy Armstrong, profesor chorób zakaźnych z Uniwersytetu w Atlancie.

- Toksoplazmoza na pewno nie jest chorobą, która wymaga tak znacznego udoskonalania terapii - powiedziała.

Wzrost ceny leku odbije się się nie tylko na pacjentach, ale również na szpitalach. Jeszcze kilka lat temu jedna tabletka kosztowała dolara. W 2010 r. patent kupiła firma CorePharma, która stopniowo podnosiła jego cenę. Nie były to jednak takie podwyżki, jaką zafundował pacjentom i szpitalom Shkreli. Cena daraprimu wzrosła o ponad 5000 proc.

To może rocznie przynieść setki milionów dolarów zysku, pod warunkiem że sprzedaż leku pozostanie na niezmienionym poziomie. Część szpitali będzie mogła kupić go taniej dzięki państwowym zniżkom i rabatom, ale ogromna część pacjentów będzie musiała zapłacić za niego cenę katalogową, czyli 750 dol. za jedną tabletkę.

Barwna kariera

Na Wall Street Martin Shkreli pojawił się już jako 17-latek, kiedy to był stażystą u Jima Cramera, prezentera amerykańskiej TV i znakomitego gracza giełdowego. Po tym epizodzie Shkreli otworzył własny fundusz hedgingowy. Specjalizował się w tzw. krótkiej sprzedaży akcji firm farmaceutycznych i biotechnologicznych.

Swoje działania często poprzedzał rozpowszechnianiem nieprawdziwych informacji, za co otrzymał publiczne ostrzeżenie od organizacji CREW, która "działa na rzecz etyki i odpowiedzialności w życiu politycznym i publicznym" (w związku z tym sprawa trafiła do Departamentu Sprawiedliwości, jednak Shkreli nigdy nie został o nic oskarżony).

Martin Shkreli zaczął specjalizować się w branży farmaceutycznej. Założył firmę Retrophin, która specjalizowała się w wykupywaniu praw do mało znanych leków. Po kupnie Shkreli podnosił cenę specyfiku. Przykładem jest thiola, używany w rzadkiej chorobie nerek. Retrophin zwiększył jego cenę o 2000 proc.

"Taki właśnie jestem"

Kariera Shkreliego w Retrophinie dobiegła końca, kiedy został wyrzucony z firmy, jednocześnie będąc oskarżonym o fałszowanie rozliczeń z firmami konsultingowymi. Jakby tego było mało, w sierpniu 2015 r. Retrophin złożył pozew przeciwko niemu, domagając się 65 mln dol. odszkodowania.

Sam Shkreli wydaje się nie przejmować niczym. Tuż po opublikowaniu przez "New York Times" tekstu dotyczącego wzrostu ceny daraprimu wrzucił on na swojego Twittera piosenkę rapera Eminema "The Way I am", co można przetłumaczyć jako "taki właśnie jestem".

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: