Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasPolicja w Lubartowie chciała zatrzymać do kontroli kierowcę skody fabii. Ten jednak zignorował polecenia funkcjonariuszy i zaczął uciekać, a w pościg za nim ruszyły trzy radiowozy. Funkcjonariusze gonili skodę niemal 25 kilometrów trasą do Lublina, ale pirat nie dawał za wygraną.
Według relacji komendy wojewódzkiej kierowca "stwarzał zagrożenie dla życia i zdrowia innych osób". Już w Lublinie, gdy natrafił na korek przy al. Spółdzielczości Pracy, wjechał na chodnik i ścieżkę rowerową. Funkcjonariusze, widząc pieszych, którzy w ostatniej chwili odskakiwali przed pędzącym pojazdem, odcięli mu drogę.
Podczas zatrzymania na skrzyżowaniu al. Spółdzielczości Pracy i al. Smorawińskiego uszkodzone zostały dwa radiowozy biorące udział w pościgu. Po zatrzymaniu mężczyzna nie chciał otworzyć drzwi. Policjanci zmuszeni zostali do wybicia szyb i wyciągnięcia kierowcy na zewnątrz siłą.
Okazało się, że za kierownicą służbowej skody siedział 30-letni mieszkaniec gm. Lubartów. Policjanci od razu sprawdzili stan trzeźwości kierowcy, jednak alkomat nie wykazał, aby znajdował się pod działaniem alkoholu. 30-latek został przewieziony do szpitala, gdzie pobrano od niego krew na zawartość narkotyków. Do szpitala trafił również jeden z interweniujących policjantów.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!