Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas
1. Od wtorku tysiące uchodźców nie mogą wyjechać z Budapesztu do Austrii i Niemiec. 2. Imigranci nie mają dokumentów podróżnych i wizy kraju, ale kupili już bilety. 3. Pociągi kursujące na Zachód zostały wstrzymane do odwołania. 4. Władze chcą przenieść zgromadzonych do obozu dla uchodźców. Sprzeciwiają się temu sami imigranci. 5. Imigranci koczują na dworcu i ulicach przylegających do stacji. 6. Zebrani na stacji pakują rzeczy i zapowiadają, że pójdą do Wiednia piechotą. 7. Kilkaset osób ruszyło z dworca. 8. Uchodźcy, którzy pieszo wyruszyli z Keleti w kierunku Wiednia, przedarli się przez policyjną barykadę i idą autostradą. 9. Również w obozie dla uchodźców w pobliżu miasta Bicske jest niespokojnie. Uciekło stamtąd ponad 350 uchodźców. 10. Przed dworcem Keleti narodowcy zaatakowali Syryjczyka z dzieckiem. Co chwila dochodzi do jakichś incydentów. 11. Jeden z uchodźców, którzy uciekli z pociągu w Bicske, zmarł. Przewrócił się i uderzył głową o szyny. 12. Migranci w Bicske zdecydowali się dobrowolnie opuścić pociąg i udać się do obozu tymczasowego. 13. Władze Węgier zapowiedziały, że podstawią autokary, które przewiozą migrantów na granicę austriacką.
Niektórzy imigranci, którzy pozostali na dworcu kolejowym Keleti w Budapeszcie, zebrali swoje rzeczy i zdecydowali się iść na piechotę do odległego o 240 km Wiednia - podała agencja Associated Press. Reuters podał, że w kierunku austriackiej stolicy ruszyło kilkuset z nich.
Jak podają media, uchodźcy przedarli się przez policyjne barykady i kontynuują marsz w stronę Wiednia autostradą. W wędrującym tłumie widać dzieci, inwalidów o kulach.
Wielu z maszerujących autostradą unosi fotografie kanclerz Niemiec Angeli Merkel i skanduje "Niemcy, Niemcy".
Władze Węgier zapowiedziały, że podstawią autokary, które przewiozą migrantów na granicę austriacką - podała agencja AP.
Od Budapesztu do granicy z Austrią jest ok. 170 km.
Węgierska policja nie reaguje, kiedy uchodźcy, w większości młodzi mężczyźni, gwiżdżą i krzyczą. Ludzie mówią, że mają dość oczekiwania w niepewności i przygotowują się, by pieszo udać się do austriackiej stolicy. Grupa szybko rośnie; atmosfera jest napięta - relacjonowało AP.
Wielu uchodźców spośród tych, którzy zostali przed Keleti, ustawia się w kolejce po pomoc humanitarną, którą rozdają wolontariusze.
TVN 24 podało, że w okolicy dworca Keleti uchodźców zaatakowali węgierscy narodowcy. Obrzucali Syryjczyków obelgami, doszło do rękoczynów. Szybko interweniowała policja.
O zamieszkach donosi także Wojciech Karpieszuk, korespondent "Wyborczej" w Budapeszcie. Informuje, że kibole jednej z miejscowych drużyn wystrzelili w kierunku grupy uchodźców kilka petard. Potwierdza też atak narodowców na jednego z migrantów. Mężczyzna niósł dziecko. Syryjczycy zareagowali gwałtownie i chcieli ścigać atakujących.
Do akcji wkroczyła policja. W okolicach dworca nie jest jednak spokojnie. W stronę uchodźców co jakiś czas lecą szklane butelki. Karpieszuk informuje, że widział, jak grupa Syryjczyków niosła rannego w głowę mężczyznę.
W Bicske stoi pociąg, który wyjechał wczoraj z Budapesztu, ale został zatrzymany. Podróżujący do Wiednia migranci odmówili udania się do pobliskiego obozu przejściowego i okupowali pociąg. Prowadzili też strajk przeciw węgierskiej policji, stojąc wzdłuż pociągu z transparentami.
Grupa ok. 350 ludzi uciekła z otoczonego przez policję pociągu i chciała dołączyć do marszu do Wiednia. W pewnej chwili Pakistańczyk w wieku ok. 50 lat upadł i uderzył głową o szyny. Personel medyczny próbował go reanimować, ale na próżno.
Policja zapewnia, że nie ścigała uciekających z pociągu.
Kilkadziesiąt minut później migranci zdecydowali się przerwać strajk i opuścić pociąg.
W pobliskim obozie tymczasowym, w Roszke, doszło do starć między próbującymi uciekać a policją. Służbom udało się ich zawrócić. Sytuacja na razie jest opanowana.
Rano na dworcu Keleti było spokojnie - po tym, jak policja otworzyła stację dla uchodźców, noc na peronie spędziło ok. 3 tys. osób. Imigranci rozbili obóz również przed dworcem:
Wciąż nie wiadomo, co stanie się z zebranymi. Wczoraj dworzec otwarto dla uchodźców (wcześniej przez dwa dni policja nie wpuszczała nikogo na perony), a ludzie wdarli się do stojących składów.
Choć pociągi do Europy Zachodniej zostały wstrzymane do odwołania, wczoraj jeden ze składów odjechał z dworca. Agencja Reuters informowała, że zmierzał do miasta Sopron przy granicy austriackiej; kilkadziesiąt minut później maszyna została jednak zatrzymana, a policjanci nakazali uchodźcom opuścić pociąg.
Z bombardowanych miast przez morze i druty kolczaste. Drogi imigrantów do Europy [MAPA] >>>
Wyprowadzeni z pociągu ludzie uderzają rękoma w okna, krzycząc "no camp, no camp", tzn. protestując przeciwko umieszczeniu ich w obozie dla uchodźców - relacjonował reporter agencji Reuters.
Uchodźcy nie chcą, by skierowano ich do obozów, i obawiają się, że jeśli dziś pociągi ruszą, sytuacja się powtórzy. Wczoraj wielu pasażerów zatrzymanego składu kładło się na torach lub uciekało, większość nie chciała jednak opuścić maszyny.
Węgry twierdzą, że usiłują egzekwować prawo UE, na mocy którego każdy, kto chciałby poruszać się wewnątrz Unii, powinien mieć ważny paszport i wizę Schengen.
Szef wiedeńskiej policji Gerhard Puerstl oświadczył w czwartek, że uchodźcy przybywający z Węgier do stolicy Austrii nie będą rejestrowani ani poddawani kontrolom, a ich podróż dalej na Zachód nie będzie utrudniana.
Polska Akcja Humanitarna pomaga ofiarom wojny w Syrii. Pomóż i Ty. Wpłać dowolną kwotę na numer konta PAH: 91 1060 0076 0000 3310 0015 4960 z dopiskiem "SYRIA" lub dołącz do Klubu PAH SOS: www.pah.org.pl/klub
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!