Rewolucje u Kukiza. Rezygnują rzecznik i Bosak, Sanocki apeluje o odwołanie startu w wyborach. "Powodzenia w walce o ocalenie Kukiza..."

- Właśnie przekazałem Pawłowi Kukizowi informację o mojej rezygnacji z kandydowania z listy KWW Kukiz'15 - pisze Bosak na Facebooku. Rezygnację złożył również rzecznik ruchu Miłosz Lodowski. Inny z kandydatów apeluje natomiast, by wycofać się ze startu w wyborach.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasBosak w swoim wpisie na Facebooku wyjaśnia, że jego decyzja nie jest podjęta ad hoc, wątpliwości miał od co najmniej kilku dni. W czerwcu Kukiz mówił o skupieniu wszystkich środowisk "antysystemowej" prawicy. Bosak wspomina, że postulował wówczas, aby listy wyborcze zamknąć do końca lipca. "Dla bezpieczeństwa". "Dziś zaczął się wrzesień, a ostateczny kształt list jest ciągle nieznany" - czytamy.

Zdaniem byłego posła "na listach pojawiły się kontrowersyjne osoby, o których podczas negocjacji kształtu list w ogóle nie było mowy". "Podważyło to powagę całego projektu, która jest znacznie istotniejsza niż względy propagandowe, którymi żyje otoczenie Pawła" - pisze.

Bosak ze swojej rezygnacji tłumaczył się też w rozmowie z "Wyborczą" . - Na pierwszy plan list Kukiza wybijają się postaci, które nie dodają powagi całej inicjatywie, jak choćby Liroy - stwierdził.

Kukiz przedstawia listy wyborcze. Internauci: "żart", "wstyd" i "zawód". "Okłamał pan nas" >>>

Zbyt wysoka cena

Choć Bosak jest zdania, że obecność w Sejmie środowiska Ruchu Narodowego "pozwoliłaby wykonać duży krok do przodu", to "cena grożącego podziału środowiska i utraty wzajemnego zaufania jest zbyt wysoka jak za zdobycie jednego przyczółka".

"Chciałbym, aby moja rezygnacja przecięła spekulacje o niskich motywacjach stojących za staraniem o mandaty poselskie przez ludzi z naszego środowiska. Znam od wielu lat ludzi, których RN delegował na listy wyborcze, i jestem pewien ich ideowości. Życzę im powodzenia w nierównej walce o ocalenie Pawła Kukiza przed jego własnym otoczeniem" - podsumowuje.

"Rozwiąż komitet i odwołaj start w wyborach"

Bosak nie jest pierwszym działaczem, który zabrał głos po ogłoszeniu pierwszych trzech miejsc na listach wyborczych Kukiza.

"Rozwiąż Komitet Wyborczy Wyborców Kukiz'15 i odwołaj start w wyborach" - apeluje do muzyka Janusz Sanocki, jeden z jego najbliższych współpracowników i - jak sam podaje - współautor list wyborczych.

Sanocki uważa, że wśród zwolenników Kukiza rozpętała się wojna o miejsca na listach, a z 4 tys. zgłoszeń nie da się wybrać 920 osób, "tak by wszyscy byli zadowoleni".

"I oni, Pawle, i Ciebie, i mnie oskarżą o to, że to my jesteśmy winni tego, żeśmy nie spełnili ich oczekiwań. Już to zresztą robią. Dlatego doszedłem do wniosku, że może błędem było, żeśmy do tego wyborczego szamba w ogóle weszli" - pisze w liście, który wysłał do wielu osób zaangażowanych w tworzenie "antysystemowego" frontu, m.in. Przemysława Wiplera, który jego treść opublikował.

Janusz Sanocki to były burmistrz Nysy. W przeszłości kilkukrotnie zmieniał poglądy polityczne: był działaczem PZPR, "Solidarności", a w latach 90. także KLD i UPR Janusza Korwin-Mikkego. Później wycofał się z polityki i zaangażował w promowanie JOW-ów. W ten sposób zaczęła się jego współpraca z Kukizem. W 2011 roku był kandydatem PiS w wyborach do Senatu.

Rzecznik: Poziom patologii jak w najgorszych partiach politycznych

Na rozstanie z ruchem Kukiza zdecydował się dotychczasowy rzecznik Kukiz'15, który pełnił tę funkcję również podczas startu muzyka w wyborach prezydenckich.

"Od trzech miesięcy wszystkie tragiczne i niefortunne decyzje idą na moje konto. Tak odbierają to ludzie, gdy tymczasem kompletnie ograniczono wszelkie moje kompetencje w innych materiach poza faktycznym rzecznikowaniem - czyli dawaniu twarzy i stwarzaniu przykrywki dla tego wszystkiego, co było jednym wielkim chaosem" - pisze w liście do Pawła Kukiza Miłosz Lodowski .

Jego zdaniem traktowanie "młodych, ideowych ludzi, których jedyną winą było to, że zaufali" Kukizowi było "całkowicie niedopuszczalne" i "urągające ich godności". "Projekt, w który ja wierzyłem, miał być stworzony przez najwartościowszych młodych antysystemowców - przerodził się w groteskę, ze sporami na podobnym poziomie patologii, co w najgorszych partiach politycznych" - ocenia.

Lodowski podkreśla, że "przez wiele miesięcy prosił, błagał", ale nie miał żadnego wpływu na strategię kampanii i zajmował się jedynie "pudrowaniem otchłani".

"Za skalę niekompetencji, która powstała na skutek amatorszczyzny działań osób przez Ciebie wyróżnianych i wyróżnionych, zapłacę ja. Zawodowo i profesjonalne, rodzinnie i wizerunkowo. Przyjaźń to lojalność, ale i zaufanie. Ale to nie usprawiedliwia nieodpowiedzialności i braku profesjonalizmu" - krytykuje - były już - rzecznik.

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: