Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas- O referendum miałem rozmawiać z Pawłem Kukizem, którego ludzie wielokrotnie, także na piśmie, potwierdzali udział, a wczoraj niespodziewanie odmówili - zaczął Tomasz Lis. Tematem rozmowy były dwa referenda - wrześniowe i ewentualne październikowe.
- Nie wybieram się w niedzielę na referendum - zadeklarował prof. Andrzej Zoll i stwierdził, że jego zdaniem "dotyczy ono spraw, które niezgodnie z konstytucją nie powinny być przedmiotem referendum.
- Bronisław Komorowski popełnił błąd, zgłaszając jego propozycję, a Senat popełnił błąd, zatwierdzając to referendum - dodał Zoll. Goście programu zgadzali się, że oba referenda "mają wymiar polityczny".
Aleksander Smolar stwierdził, że referendum zaproponowane przez Andrzeja Dudę jest "polityczną manipulacją", a PiS nie liczy, że zostanie zaakceptowane przez Senat, będzie jednak polem do atakowania PO.
- Te referenda to psucie demokracji - stwierdziła dr Anna Materska-Sosnowska. Politolog podkreślała, że "instrumenty demokracji bezpośredniej są bardzo potrzebne", jednak ogłaszanie referendum co miesiąc umniejsza jego znaczenie.
Lis pytał gości, czy można zignorować miliony podpisów pod wnioskami dotyczącymi pytań z referendum zaproponowanego przez Dudę. - Ta ilość podpisów nie jest moim zdaniem decydująca - stwierdził prof. Zoll, zaznaczając, że "mówienie o sześciu milionach podpisów jest czystym populizmem".
- Gdybym zaproponował referendum: "czy osoby przechodzące na emeryturę powinny dostać sześciomiesięczną odprawę?" to też zebrałoby to dużo podpisów - powiedział profesor i dodał, że takie kwestie nie wymagają przeprowadzania referendum.
Zoll ostro skrytykował same pytania w obu referendach. - Są one tak sformułowane, że odpowiedzialny człowiek nie może na nie odpowiedzieć - stwierdził.
Zwracał uwagę, że w pytaniu o wiek emerytalny nie wiadomo, o ile miałby zostać obniżony, pytanie dot. Lasów Państwowych wcale nie chroni ich przed prywatyzacją.
- Próba zarządzenia drugiego referendum ma na celu tylko wzmocnienie jednej opcji politycznej - ocenił prof. Zoll i stwierdził, że łączenie go z wyborami jest bardzo złym pomysłem.
- To nie powinno się odbywać w jednych lokalach wyborczych i przy jednej komisji - powiedział konstytucjonalista. Jego zdaniem łamie to zasadę tajności głosowania, gdyż ewentualna odmowa przyjęcia karty do głosowania odbędzie się w obecności innych osób.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!