Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasSamorząd Wałbrzycha zna już dokładną lokalizację pociągu, który miał zostać znaleziony na terenie miasta. Gmina o pomoc w zajęciu się sprawą będzie prosiła wojsko oraz rząd. Miejsce znaleziska na razie nie będzie zabezpieczone.
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami Radia Wrocław zaginiony niemiecki pociąg stoi pomiędzy 61. a 65. km trasy kolejowej Wrocław - Wałbrzych. Na to miejsce wskazują wszyscy specjaliści, z którymi rozmawiało Radio Wrocław.
Zapadlisko między 61. a 65 kilometrem trasy kolejowej to teren, na którym nie rośnie ani jedno drzewo. - To miejsce, gdzie być może znajduje się wlot do tunelu. Tunelu, który najprawdopodobniej prowadzi do złotego pociągu - powiedział w rozmowie z TVP Info Andrzej Gaik . Eksplorator już 12 lat temu wraz z partnerem badał ten teren i jest przekonany, że zapadlisko to ślad po celowo zawalonym tunelu.
Gaik twierdzi, że do zaminowania pociągu użyto najprawdopodobniej min porcelanowych. Nie da się ich wykryć np. wykrywaczem metali. W związku z tym nie żałuje, że brak jednego z pozwoleń przerwał mu wykopaliska. - Różnie się mogło skończyć - podsumowuje.
Od kilku dni media informują, że zlokalizowano w okolicach Wałbrzycha historyczny pociąg z okresu II wojny światowej. Prawnicy reprezentujący dwie osoby prywatne zgłosili ten fakt miejscowemu samorządowi. Domagają się od skarbu państwa uznania prawa do zażądania przysługującego im - ich zdaniem - 10 proc. znaleźnego.
Pojawiły się przy tym spekulacje, że może chodzić o tzw. pociąg ze złotem i innymi cennymi rzeczami, którym pod koniec wojny rzekomo wywieziono z Wrocławia kosztowności, m.in. dzieła sztuki. Nigdy nie odnaleziono jednak zawartości ani samego pociągu.
W związku z ogólnopolską, a wręcz światową gorączką dotyczącą odnalezienia "złotego pociągu" Piotr Żuchowski, generalny konserwator zabytków, w specjalnym komunikacie zaapelował do poszukiwaczy skarbów.
"Zwracam się z apelem, by zaprzestać wszelkich jego poszukiwań, do chwili zakończenia oficjalnej urzędowej procedury, prowadzącej do zabezpieczenia znaleziska. W ukrytym pociągu - co do którego istnienia jestem przekonany - znajdować się mogą niebezpieczne materiały z czasów II wojny światowej. Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że pociąg jest zaminowany" - ostrzega Żuchowski.
Generalny konserwator zabytków zapewnił podczas piątkowego briefingu w Warszawie, że jest przekonany "na ponad 99 proc.", że złoty pociąg istnieje. - Dowodem jednoznacznym może być jedynie dotarcie do tego pociągu - zaznaczył.
- Widziałem dobrej jakości zdjęcie georadarowe pokazujące, jak ten pociąg wygląda. Widziałem platformy, widziałem działa - dodał Żuchowski.
Konserwator zabytków tłumaczył, że informacja o lokalizacji pociągu została przekazana "ustnie przez osobę, która brała udział w schowaniu tego pociągu". - Ta osoba na łożu śmierci przekazała informację ze szkicem, gdzie to ewentualnie jest - powiedział.
Żuchowski podkreślił, że "rzecz jest absolutnie bezprecedensowa co do samej materii znaleziska". - Dotychczas największymi przedmiotami, które były wskazywane jako znalezione, były gdzieś w trakcie walk pozostawione czołgi czy też działa. Tutaj mówimy o pociągu, który ma mieć długość ponad 100 metrów - opowiadał.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!