Każdej nocy tysiące kolejnych uchodźców i imigrantów przekraczają granicę Grecji i Macedonii w swojej drodze do Europy. Sytuacja jest tak dramatyczna, że władze wprowadziły stan wyjątkowy i zaapelowały do sąsiadów o użyczenie wagonów , bo koleje państwowe nie są w stanie przewozić wszystkich migrantów.
Analizy w mediach i kolejne zdjęcia fotoreporterów codziennie obiegają Europę i świat. Jednak mało co tak dobitnie pokazuje dramatyzm sytuacji, jak to amatorskie, niespełna minutowe nagranie.
Na torach tuż przy granicy Grecji z Macedonią kordon policjantów oddziela tłum migrantów, przechodzą tylko nieliczni. Kilku mężczyzn wyciąga z tłumu nieprzytomnego chłopca, oblewają go wodą.
Chłopiec wciąż się nie rusza. Dziewczynka - na oko dziesięcioletnia - płacze i krzyczy, wzywając dla niego pomocy.
Pośrodku tłumu migrantów, dzieci i policjantów krąży pracownik ONZ, starający się wprowadzić choćby pozory porządku. Na jego twarzy rysuje się absolutna bezradność.
Gdy tłum napiera mocniej, policjanci używają siły. Jeden z nich uderza pałką.
Po chwili z grupy wychodzi rosły mężczyzna z zakrwawioną twarzą. Za rękę trzyma jedenasto-, może dwunastoletniego chłopca.
Do 3 tys. imigrantów, w większości z Syrii, przekracza każdego dnia nielegalnie granicę Grecji z Macedonią - szacuje Urząd Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców. Polska przed kilkoma miesiącami zgodziła się na przyjęcie dwóch tysięcy uchodźców .
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!