Sejm uchwalił ustawę niezgodną z konstytucją. "Potrzebne weto prezydenta"

Na ostatnim posiedzeniu Sejmu złamano konstytucję. Posłowie przyjęli inną wersję nowelizacji, niż przesłali do podpisu prezydentowi. Dodatkowo marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska popełniła błąd, źle zadając pytanie podczas głosowania nad ustawą. Jako pierwsza informowała o tym "Gazeta Prawna".

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasNa ostatnim posiedzeniu Sejmu doszło do złamania konstytucji. Parlamentarzyści pracowali nad poprawkami Senatu do ustawy o kuratorach sądowych. Nowelizację wymusił wcześniej wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska zadała pytanie posłom: "kto jest za przyjęciem poprawek?". I tym samym popełniła błąd.

Według artykułu 121 ust. 3 konstytucji powinni głosować nad odrzuceniem poprawek. Kidawa-Błońska powinna więc zadać inne pytanie: "kto jest za odrzuceniem senackich poprawek?". Wówczas posłowie, którzy się nie zgadzają z poprawkami senackimi, głosują za. Ci, którzy chcą poprawki przyjąć - przeciw.

Głosowanie było więc niezgodne z konstytucją. Za była zdecydowana większość posłów. Jednak później przyjęto, że tak naprawdę chcieli oni odrzucić poprawki Senatu, głosowali jednak zgodnie z tym, jak powinna wyglądać procedura, a nie jak było w rzeczywistości - opisuje " Gazeta Prawna ".

Dlatego przyjęto, że Sejm chciał odrzucić poprawki - i taką wersję ustawy przesłano prezydentowi do podpisu. Błąd widać choćby w sprzecznościach na stronach Sejmu. Na karcie głosowania czytamy, że większość posłów głosowała za przyjęciem poprawek, natomiast w opisie procesu legislacyjnego - że Sejm poprawki odrzucił.

Konstytucjonalista: Potrzebne weto prezydenta

- Błędem było złe sformułowanie pytania przez marszałka Sejmu, a później wyjście z założenia, że posłowie chcieli nie przyjąć, a odrzucić poprawki - mówi w rozmowie z Gazeta.pl konstytucjonalista prof. Marek Chmaj. - Nie można z góry założyć, co posłowie mieli na myśli - dodał.

- Ustawa uchwalona w błędnej procedurze w zasadzie nie jest ustawą. Skoro trafiła do prezydenta, to musi on podjąć takie kroki, jakie daje mu konstytucja - tłumaczy Chmaj. To znaczy, że prezydent może zawetować ustawę lub wysłać ją do Trybunału Konstytucyjnego.

- Bardziej logiczne byłoby wysłanie jej do Trybunału, jednak w praktyce szybsze jest zawetowanie ustawy. W takim wypadku Sejm przyjmuje weto prezydenta, poprawia ustawę i uchwala ją jeszcze raz - powiedział nam konstytucjonalista.

- Jeżeli ustawa zostanie skierowana do TK, a trybunał potwierdziłby, że narusza ona konstytucję, to prezydent nie może jej podpisać i ustawa trafi do kosza - stwierdził.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: