Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasSiostra Ewa ze Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa Sacre Coeur opisuje na swoim blogu wizytę na Przystanku Woodstock. Siostra była tam przy okazji Przystanku Jezus, inicjatywy, która gości na festiwalu niemal od samego początku, a jej relacja bardzo różni się od tego, co można przeczytać w prawicowych mediach.
Fronda ostrzega przed sektami na festiwalu, wPolityce w rozmowie z ks. Oko informuje, że Woodstock "promuje w ludziach to, co niskie", a "Gazeta Polska" pisze o "Homo-Woodstocku"
Na blogu siostry zakonnej możemy zaś przeczytać: "Moja dusza ciągle spragniona jest szukania Boga we wszystkim. Szukałam go więc pośród woodstockowego pyłu i porozrzucanych puszek, w oczach chłopaków w pofarbowanych na zielono irokezach i dziewczyn tańczących przed platformą Kryszny. Bóg był wszędzie! Szczególnie tam gdzie się Go najmniej spodziewano".
"Kiedy wdrapałam się na skarpę z wielkim polem namiotowym, na którym ludzie rozbijają się gdzie popadnie, jeszcze bardziej się uśmiechałam. Widok do złudzenia przypominał mi afrykańskie slamsy, w których tak bardzo lubiłam bywać. Taki niepowtarzalny klimat stworzyć mogą tylko ludzie, którzy nic nie mają, a co za tym idzie, nie mają nic do stracenia. Zdani na siebie nawzajem, żyją komunią" - czytamy dalej.
Siostra opisuje też rozmowę, którą przeprowadziła w drodze powrotnej z Woodstocka. Współpodróżny zapytał, czy wraca "z wioski Jezusa", co Siostra Ewa uznała za bardzo dobre określenie. "Nie z jakiegoś innego przystanku, ale z wioski Jezusa na Woodstocku. Wśród tych wszystkich, którzy tak diametralnie różni od siebie, szukają cały czas tego samego. I ja też szukam. Niby inaczej, a jednak w gruncie rzeczy wcale nie tak bardzo" - wyjaśniała.
Podkreślała też, że jej rozmówca to "dobry chłopak". "Nie wierzy w Boga, ale wierzy w dobrą karmę. Wierzy, że jak będzie dobrze czynił innym, to dobro do niego wróci. Póki co często nie wraca, ale go to nie zniechęca. Będę się za niego modlić" - napisała i podsumowała: "W moim słowniku nie ma żadnego 'my ewangelizatorzy' i 'oni woodstockowicze'. Jesteśmy tylko my - najukochańsze dzieci Boga".
Wielu komentujących na blogu siostry dziękowało jej za takie spojrzenie. "Cieszę się niezmiernie, że słudzy Kościoła zaczynają zmieniać zdanie na temat przystanku i tego, co tam się dzieje", "Wzruszyłam się", "Mnie też wzruszył ten tekst i inaczej popatrzyłam na różnorodność" - piszą.
"Widzimy to, co mamy w sercu. Dlatego zawsze bardzo niepokoją mnie katolicy, którzy wszędzie wokół siebie dostrzegają zło i szatana, zapominając, że Jezus zwyciężył całe zło, pokonał śmierć i nic już nam nie grozi" - odpisała siostra Ewa.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!