Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasCzłowiek wybiera się na urlop. Lubimy nasz kraj - wybieramy 3-gwiazdkowy hotel w mazurskiej miejscowości . Jest gdzie zacumować, jest mała plaża, wreszcie jest basen, gdyby pogoda się załamała. Hotel życzy sobie niemało - kilka tysięcy złotych za tydzień pobytu . Ale na urlop nie będziemy żałować - trzeba wypocząć.
W sumie nawet codzienne przerwy w dostępie do wody w łazience nie popsują nam wypoczynku. To nic, że obsługa nie jest w stanie rozwiązać problemu, bo przecież szczerze tłumaczy: "Bardzo nam przykro, za dużo dzieci korzysta z brodzika na basenie". Jakoś to przeżyjemy. Cieszmy się urlopem!
"Bardzo nam przykro, za dużo dzieci korzysta z brodzika na basenie" Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.pl
Ale dyrekcja hotelu wydaje się naszym samopoczuciem jakby średnio zainteresowana. Już drugiego dnia na plaży, przy pomoście i w innych miejscach zaczynają się kręcić panowie z profesjonalnym sprzętem zdjęciowym i cykają fotki gościom w strojach kąpielowych . Wszyscy odruchowo wciągamy brzuchy i opalamy się dalej. Kolejnego dnia panowie z aparatami przemieszczają się do sali zabaw, gdzie nasze dzieci spędzają czas z paniami animatorkami. Gdy robią zdjęcia maluchom , stwierdzamy, że to już jednak troszkę przesada.
Na pytanie, co robią, odpowiadają, że realizują promocyjną sesję zdjęciową hotelu .
Tuż po naszej prośbie o usunięcie zdjęć, na których widnieją buzie naszych dzieci, zjawia się pani od PR hotelu i wyraża zdziwienie, że mamy jakiś problem. Przecież inni goście nie protestują .
"Przecież w zeszłym roku nakręcili taki film i nikt nie protestował" Gazeta.pl
Ponawianie prośby o usunięcie zdjęć staje się bezcelowe. Rozmowa staje się bardzo nieprzyjemna. Bezsilny wobec sytuacji wzywam policję, licząc na pouczenie obsługi, że nie może sobie tak po prostu zrobić zdjęć dzieci gości hotelowych i wykorzystać ich w reklamie...
Dyrektor hotelu mnie centralnie objeżdża, że śmiałem wezwać policję. Policja poucza obsługę, że jeśli chcą sobie robić sesję, to niech zatrudnią statystów (oraz że kulturalnie byłoby przynajmniej zapytać gości o zgodę). Brawo dla Panów z Policji - wykazują się solidną znajomością prawa w tym obszarze!
Niestety, relaksacyjna, popołudniowa rundka po przepięknych jeziorach mazurskich kończy się twardym lądowaniem. Panowie od promocji wzięli się za drony filmowe .
"Hotel ma pełne obłożenie, więc można nakręcić film z kompletem wczasowiczów. Na tym polega marketing " stwierdza Pan Dyrektor w trakcie kolejnej rozmowy z moją żoną. Przecież w zeszłym roku nakręcili taki film i nikt nie protestował.
"Tak lubiliśmy polskie wakacje. Szkoda, że tutaj gość hotelowy jest zazwyczaj problemem" Gazeta.pl
Małżonka postanawia ponownie interweniować, gdy dron z kamerą zawisł dwa metry nad głowami naszych dzieci. Dodatkowo od panów z ekipy zdjęciowej słyszy, że jak jej się nie podoba, to może zakończyć pobyt w tym hotelu .
Z ust dyrektora pada pytanie, po co tu właściwie przyjechała. Wypoczywać? Czy awanturować się? Bo ekipa jest zamówiona do końca tygodnia, a w ogóle to jutro zamyka basen na zdjęcia. Przez nas.
Tak więc powinniśmy siedzieć cicho i się relaksować. I chyba nic innego nam nie pozostanie...
Następnym razem wybierzemy chyba jednak urlop w innym kraju. Może takim, gdzie obsługa dba o to, żeby w kranach była woda i nie robi nam zdjęć w strojach kąpielowych, latając dronami nad głową w trakcie naszego urlopu...
Tak lubiliśmy polskie wakacje. Szkoda, że tutaj gość hotelowy jest zazwyczaj problemem. Gdzie indziej bywa po prostu gościem, który ma być zadowolony.
Przepraszam za błędy - list pisałem przy użyciu telefonu - w końcu jestem na urlopie...
Autorzy zdjęć: Patryk Ogorzałek. Źródło: Agencja Gazeta
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!