Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasDo wczoraj ciężki sprzęt miał zostać wycofany z linii frontu w Donbasie. Również wioska Szyrokyne pod Mariupolem miała zostać zdemilitaryzowana. Tak ustalili przywódcy tzw. czwórki normandzkiej - Ukrainy, Rosji, Francji i Niemiec jeszcze w lipcu.
Koordynacją i realizacją tych wytycznych miała zająć się trójstronna grupa kontaktowa, złożona z przedstawicieli władz w Kijowie, wysłanników rebeliantów oraz obserwatorów OBWE. Wczoraj grupa obradowała w Mińsku. Negocjowali wiele godzin, jednak bezskutecznie.
"Grupa ds. bezpieczeństwa miała dopracować porozumienie w sprawie wycofania broni z linii frontu o kalibru nie mniej niż 100 mm. Ustalenia w tej sprawie zapadły jeszcze 21 lipca, jednak umowa nie została parafowana. Dokument nie został podpisany" - podaje ukraińska sekcja Radia Swoboda. Grupa trójstronna będzie negocjować również dziś.
Walki o wieś Szyrokyne pod strategicznym Mariupolem (duży port na Morzu Azowskim i droga na Krym) trwały od lutego. Na początku lipca rebelianci opuścili Szyrokyne. Oświadczyli, że wypełniają punkt porozumień pokojowych, mówiący o utworzeniu strefy zdemilitaryzowanej. Po miesiącu, 31 lipca, Ukraina również wyprowadziła swoich żołnierzy, co wzbudziło protesty lokalnej ludności i batalionów ochotniczych - obawiali się, że rebelianci wrócą na pozycje pod Mariupolem.
Wczoraj ukraińskie media podawały, że ciężka artyleria separatystów znów pojawiła się w strefie zdemilitaryzowanej. Zajęli pozycje 17 kilometrów od Szyrokynego: na linii Kominternowe - Wodiane.
Dziś pojawiły się również doniesienia, że w tym samym czasie, kiedy w Mińsku trwały rozmowy grupy kontaktowej, separatyści ostrzeliwali pozycje ukraińskie w okolicach Doniecka i Mariupola. Żołnierze ukraińscy zostali ostrzelani 109 razy - podał sztab operacji antyterrorystycznej.
O wojnie na Ukrainie i mocarstwowej polityce Władimira Putina przeczytasz też w książkach >>
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!