Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Zmiana na stanowisku szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego nastąpi wraz z zaprzysiężeniem prezydenta elekta. Nie wiadomo oficjalnie, kto zastąpi Stanisława Kozieja. W zeszłym tygodniu pojawiły się pogłoski, że będzie to szef Instytutu Sobieskiego Paweł Soloch.
Koziej jednak tego nie potwierdził. - Jestem trochę zdziwiony i zasmucony, że to już ostatnie dni, a ja wciąż nie mam kontaktu ze swoim następcą, żeby z nim porozmawiać, przekazać mu jak najwięcej informacji - mówił. - Gdyby była taka potrzeba, by podjąć decyzje już tego dnia [objęcia urzędu], to musi trochę się wcześniej do tego przygotować - dodał.
Wspomniał też o tzw. dekalogu bezpieczeństwa, opublikowanym niedawno przez BBN. Dotyczy on zagrożeń przy wschodniej i południowej granicy NATO oraz odnawiania się terroryzmu w Europie. - To są wyzwania i zadania, które stoją przed Polską w sferze bezpieczeństwa. Niezależnie od tego, kto będzie szefem BBN, tymi właśnie problemami będzie się musiał zajmować - podkreślił Koziej.
Ustępujący szef BBN opisał też tzw. doktrynę Komorowskiego. Zakłada ona priorytet obrony własnego terytorium. - Najważniejsze są zadania, które wiążą się z obroną naszego terytorium. Powinniśmy uczestniczyć w misjach zewnętrznych, ale nie może to być pierwszym naszym zadaniem - wyjaśniał.
Dodał, że początkowo sojusznicy obawiali się, że Polska będzie chciała wycofać się z misji zewnętrznych. - Odkąd wybuchł kryzys na wschodzie, sojusznicy zauważyli, że państwa, które są na granicy NATO, muszą w pierwszej kolejności posiadać zdolności do obrony terytorium - mówił Koziej.
Zaprzysiężenie Andrzeja Dudy w czwartek 6 sierpnia.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!