Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasProf. Bogdan Chazan - ten, który powołując się na klauzulę sumienia, odmówił wykonania zabiegu aborcji ani nie wskazał pacjentce, gdzie można zabieg wykonać - zaczyna walczyć przeciwko ustawie o in vitro. Napisał w tej sprawie list otwarty do prezydenta Bronisława Komorowskiego. Opublikowała go "Fronda" na swojej stronie internetowej .
Według profesora ustawa "wprowadza liberalne zasady dotyczące tzw. sztucznego rozrodu", co godzi w "poczęte życie, jego godność i świętość", a "w naszym kraju opinia publiczna szanuje je w większym stopniu, niż ma to miejsce w większości krajów europejskich".
Przekonuje prezydenta, że jest szczególnie odpowiedzialny "za losy dzieci poczętych w sztuczny sposób, poza łonem swoich matek, za losy naszych sióstr i braci". "Nie są już one własnością swoich rodziców. Troszczenie się o nich jest naszym i Pana obowiązkiem" - pisze. "Chcemy, aby wszyscy oni przeżyli koszmar hodowli na szkle, selekcji, zamrażania, odmrażania. Nie powinniśmy zgadzać się na to, by teraz, już przy pełnej prawnej akceptacji, zarodki nadal były tworzone bez opamiętania, ich setki tysięcy przechowywane były latami w ciekłym azocie" - dodaje.
Prof. Chazan martwi się, że ta "wyjątkowo liberalna ustawa" doprowadzi do wielu wynaturzeń, jak np. zastępcze rodzicielstwo (surrogacy), "gdzie jedno dziecko będzie mogło mieć pięcioro rodziców", adopcja dzieci przez pary homoseksualne, eugeniczna selekcja zarodków oraz diagnostyka preimplantacyjna, która doprowadzi do wyprodukowania "superludzi".
"Ustawa odczłowiecza dziecko. Po to, by można je było sztucznie tworzyć, selekcjonować, abortować. Życie dziecka podporządkowane ma być pragnieniom ludzkim, a nie swojej własnej wartości" - pisze prof. Chazan i przekonuje, że "lepsza byłaby dotychczasowa sytuacja prawna niż usankcjonowanie moralnych niegodziwości", które są sprzeczne "z prawem naturalnym, prawem stanowionym i z człowieczeństwem tych ludzi".
Sejm uchwalił ustawę o leczeniu niepłodności pod koniec czerwca. Została już skierowana do prezydenta. Jak zapowiadał Komorowski, decyzję ws. ustawy o in vitro podejmie w przyszłym tygodniu. Dodał, że w przedwyborczej gorączce debata o in vitro przyniosła wiele strat, szkód i ludzkiego bólu. - Debata parlamentarna nad ustawą o in vitro była w sposób szczególny bolesna, przykra dla tysięcy, dziesiątków tysięcy polskich rodzin czy osób, które dzięki tej metodzie mają dzieci albo chcą mieć dzieci - podkreślił prezydent.
O poparcie ustawy do senatorów apelowali m.in. lekarze. Polskie Towarzystwo Medycyny Rozrodu, zrzeszające ekspertów, specjalistów i praktyków klinicznych, przekonywało, że proponowane regulacje stanowią wyważony kompromis, dają wyraz głębokiej troski o poszanowanie godności człowieka oraz bezpieczeństwo leczenia niepłodnych par.
Konsekwentnie przeciwny ustawie jest episkopat. W ocenie biskupów "osoby wierzące w Chrystusa nie mogą - pod żadnym pozorem - popierać godzącej w życie ludzkie ustawy o in vitro, jeżeli chcą pozostać w pełnej wspólnocie wiary".
Ustawa o leczeniu bezpłodności, w tym metodą pozaustrojowego zapłodnienia in vitro, daje prawo do korzystania z niej małżeństwom i osobom we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem. Leczenie niepłodności tą metodą będzie mogło być podejmowane po wyczerpaniu innych metod leczenia, prowadzonych przez co najmniej 12 miesięcy.
Ustawa zezwala na dawstwo zarodków, zabrania zaś ich tworzenia w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie. Zakazuje też niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju - grozić będzie za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!