Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasDwie nastolatki wybierają się na imprezę. "Idziemy się zabawić" - mówi jedna z nich. Dziewczyny najpierw próbują kupić w sklepie alkohol, ale ekspedientka prosi je o dowód osobisty, którego nie mają. Wychodzą więc ze sklepu, mówiąc: "To wyluzujemy inaczej". Sprzedawczyni patrzy na dziewczyny z błogim uśmiechem.
Nastolatki idą więc do sklepu z dopalaczami. Widzimy nagrania z ukrytej kamery. Potem pod mostem zażywają kupione tam specyfiki. Jedna z dziewczyn osuwa się na ziemię, druga wymiotuje. - Zamiast jazdy mamy zjazd - mówi do nieprzytomnej koleżanki. Niestety, przygoda kończy się dla jednej z nich tragicznie.
Po tej przygnębiającej scenie widzimy samego wojewodę warmińsko-mazurskiego Mariana Podziewskiego, który w grupie rześkiej młodzieży podkreśla, że "nie warto tracić życia przez narkotyki i dopalacze".
Całość, podobnie jak spot o dopalaczach Głównego Inspektoratu Sanitarnego , jest wykonana na tyle nieprofesjonalnie, że spot śmieszy, zamiast uwrażliwiać na problem. Urząd prawdopodobnie, tak jak GIS, stworzył spot własnymi środkami - z komentarzy na Facebooku wynika, że jego główne bohaterki są zatrudnione w instytucji. Dużo osób sugeruje, że jego przekaz można odebrać niezgodnie z zamiarem - na przykład uznając, że gdyby ekspedientka sprzedała niepełnoletnim dziewczynom alkohol, nie doszłoby do tragedii.
Poniżej dla chętnych dłuższa, 3-minutowa wersja spotu.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!