Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasDo starć z policją doprowadziła - według powołującej się na grecką telewizję niemieckiej agencji dpa - grupa ok. 200 anarchistów. W policjantów poleciały koktajle Mołotowa. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego. W trakcie starć grupa zakapturzonych młodych ludzi podpaliła wóz transmisyjny jednej z telewizji:
W demonstracji na placu Syntagma uczestniczyło około 12,5 tys. ludzi. Obecnie zajścia się zakończyły, na placu znów jest spokojnie, cały czas widać na nim grupy protestujących.
Po debacie w parlamencie, w trakcie której były minister finansów Janis Warufakis stwierdził, że Grecja "jest skonfrontowani z nowym traktatem wersalskim", a gorzkie słowa powiedział też sam premier Aleksis Tsipras , ostatecznie zaakceptowano warunki rozpoczęcia negocjacji z eurogrupą.
Ustawę uchwalono stosunkiem głosów 229:64, przy 6 wstrzymujących się, dzięki poparciu trzech proeuropejskich partii opozycyjnych. Wśród głosujących przeciwko reformom, lub wstrzymujących się od głosu, było 38 członków rządzącej lewicowej partii Syriza.
Wielu Greków sprzeciwia się wynegocjowanemu przez swój rząd z kredytodawcami porozumieniu, mającemu uratować Grecję przed bankructwem. Zaakceptowanie jeszcze w środę całego porozumienia i uchwalenie pierwszego pakietu ustaw wprowadzających reformy było warunkiem podjęcia negocjacji z wierzycielami na temat nowego pakietu pomocy dla Aten.
Ale reformy oznaczają bolesne cięcia budżetowe. W proteście przeciwko przewidzianym w tym pakiecie oszczędnościom pracownicy sektora publicznego podjęli o północy z wtorku na środę - na apel związku zawodowego ADEDY - 24-godzinny strajk. Przyłączył się do niego personel państwowych szpitali, które obecnie przyjmują tylko nagłe przypadki.
W środę od rana ateńskie metro kursowało z przerwami, transport kolejowy ma nie działać przez 24 godziny, uniemożliwiając m.in. komunikację między międzynarodowym lotniskiem a centrum stolicy, a szpitale pracują z ograniczonym personelem. Do strajku przyłączyli się pracownicy komunalni zrzeszeni w związku POE-OTA. Na apel ADEDY w centrum Aten zebrały się już przed południem setki ludzi. Wówczas było spokojnie.
Wieczorna demonstracja odbywa się również na wezwanie związku, a także małych partii lewicowych sprzeciwiających się polityce oszczędności. To pierwszy strajk w Grecji od dojścia do władzy lewicowej Syrizy w styczniu pod hasłem zerwania z polityką oszczędności.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!