Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas W ciągu ostatniej doby do szpitali - głównie w województwie śląskim - trafiło ponad 70 osób . Były agresywne i pobudzone, część z nich miała uszkodzone narządy wewnętrzne. Wszystkie one zatruły się dopalaczami.
- Większość zatrutych osób została już wypisana ze szpitali, są w dobrym stanie. Hospitalizowanych jest nadal kilkanaście osób, ich stan jest stabilny. Chorzy w najcięższym stanie przebywają w Instytucie Medycyny Pracy w Sosnowcu, największym ośrodku toksykologii w regionie - poinformował na specjalnej konferencji wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki.
Przyznał, że nadal nie zidentyfikowano substancji, którą zażywali poszkodowani.
- Objawy sugerują, że przyczyną zatrucia może być jedna z substancji wpisanych niedawno na listę substancji kontrolowanych (których posiadanie i produkcja są w Polsce nielegalne) - mówił podczas konferencji krajowy konsultant toksykologii klinicznej dr Piotr Burda. O jakie objawy chodzi? Na początku - duże pobudzenie i agresję. Później może dojść do uszkodzeń wielonarządowych, zablokowania funkcji nerek, zablokowania funkcji ośrodkowego układu nerwowego, zablokowania i uszkodzenia wątroby, a w najgorszym scenariuszu - do śmierci.
- Nie jest to jedna substancja, a wiele substancji, które działają podobnie. Niebezpieczeństwo polega na łączeniu dwóch dopalaczy, czy też nowych narkotyków - tłumaczył krajowy konsultant w dziedzinie toksykologii. - Nie wiadomo, co dokładnie zawierają dopalacze, a tym bardziej jeśli jest to mieszanina nowych substancji, nowych narkotyków. Ryzyko pozbawienia życia jest przeogromne - powtarzał Burda.
- W świetle znowelizowanej ustawy znakomita większość znanych dopalaczy została zakwalifikowana jako narkotyki. To nie są już dopalacze, to są narkotyki - podkreślał wiceminister. Od 1 lipca handel nimi jest zagrożony karą i ścigany z urzędu.
Wiceminister zapewnił, że nowe przepisy ułatwiają i regulują kwestie poszukiwania przestępców i zamykania sklepów z dopalaczami. Dodał jednak, że żadne prawo nie uchroni ludzi przed zatruciami, jeśli nie zrozumieją, jakie zagrożenie niosą za sobą tzw. dopalacze. - Nie kupujcie tego, ludzie! Nie jedzcie tych substancji, bo to wam może zrobić krzywdę - apelował Radziewicz-Winnicki kilkukrotnie.
Wiceminister podkreślił, że sytuacja w sprawie zatrucia ponad 70 osób jest monitorowana od samego początku. Poinformował, że akcję koordynują służby - policja i prokuratura - ze względu na to, że "mamy do czynienia z przestępstwem". Dodał, że w koordynację akcji włączył się również minister zdrowia.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!