Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasŻółwie są przysmakiem kuchni północnokoreańskiej, a farma Taedong River, którą w maju odwiedził przywódca Korei Północnej, została założona z inicjatywy jego ojca, Kim Dzong Ila - podaje " The Telegraph ", powołując się informacje Północnokoreańskiej Agencji Prasowej.
Podczas inspekcji na farmie żółwi Kim Dzong Un wściekł się na zły stan jej utrzymania. Powodem jego złości był przede wszystkim fakt, iż z powodu zbyt małej ilości wody w zbiornikach duża część żółwi umarła. Przywódca Korei Północnej oskarżył pracowników o "brak kompetencji", "nieodpowiedzialny sposób pracy". - Gdyby tak pracowali nasi urzędnicy, Korea nigdy nie osiągnęłaby wizjonerskich celów mojego ojca - miał stwierdzić Kim Dzong Un.
Nie pomogły tłumaczenia, że przyczyną problemów były przerwy w dostawie prądu i niedoboru pożywienia dla zwierząt. Kim Dzong Un miał nazwać je "bezsensownym narzekaniem". Krótko po wizycie dyrektor farmy prawdopodobnie został zastrzelony, co serwis dailynk.com potwierdził w kilku niezależnych źródłach.
Tego typu inspekcje w farmach, fabrykach, jednostkach wojskowych i instytucjach są częścią rutyny przywódców Korei Północnej. Są na nich obecni dziennikarze i fotoreporterzy, którzy zdają relację z wizyt Kim Dzong Una, a zdjęcia ukazują się później w państwowych i zagranicznych mediach. To element propagandy, pokazujący "przywództwo w terenie", prowadzone przez dyktatora.
Kim Dzong Un w ostatnim czasie zdobył najwyższy szczyt Korei Północnej , odbył przegląd sił powietrznych, podczas którego zasiadł w kabinie myśliwca i odwiedził sierociniec, przypominający plan filmowy z thrillera .
Część z tych inspekcji, podobnie jak ta na farmie żółwi, mają tragiczne konsekwencje dla tych, którzy zdaniem dyktatora popełnili błędy przy wykonywaniu swoich obowiązków.
Pod koniec czerwca Kim Dzong Un z żoną przeprowadzili inspekcję nowego lotniska w Pjongjangu. - Bardzo żałuję, że Kim Dzong Il nie dożył tego momentu - mówił zadowolony przywódca. "Independent" podaje jednak, że architekt lotniska mógł zostać rozstrzelany już w listopadzie .
Informacje o egzekucjach, dokonanych po takich wizytach, czy też w innych okolicznościach, należy traktować z dystansem. Niemal zawsze są to nieoficjalne informacje, przekazywane przez anonimowe źródła w Korei Północnej.
Jednak minister spraw zagranicznych Korei Południowej poinformował, że od kiedy nowy dyktator objął władzę pod koniec 2011 roku, w Korei Północnej dokonano już 70 egzekucji. Minister Yun Byung-se stwierdził, że "rządy terroru" Kim Dzong Una doprowadzają do coraz częstszych ucieczek mieszkańców Korei Północnej do południowego sąsiada.
Eksperci oceniają, że Kim może stosować strach do umacniania swojej dyktatury, jednak to niekoniecznie zda egzamin, jeśli nie będzie w stanie naprawić stanu gospodarki kraju.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!