Niewysoki, kudłaty kundelek. Z pozoru pies, jakich wiele. Ale dla Pascala Brodnickiego był przyjacielem, który towarzyszył mu także w pracy. Klusek odszedł w poniedziałek, o czym kucharz poinformował fanów na swoim Facebooku: "Dzis pożegnałem Kluska mojego przyjaciela 17 lat razem.. bardzo będzie mi go brakowało .. Dziękuje wszystkim którzy o niego pytali przez tyle lat... Znalazłem Go w schronisku na Paluchu.. Bardzo go kochaliśmy" - pisze Brodnicki (pisownia oryginalna). Od razu posypały się wpisy ze wsparciem: "Tez to niedawno przezywalem i rozumiem Cie. Trzymaj sie i ciesz ze sie tym ze przez te całe życie on miał wspanialego wlasciciela", "Współczuje Pascal. Pamiętam byliście nierozłączni. Przykro", "przecież czeka w innym świecie ." (pisownia oryginalna). Pascal dostał też ponad osiemset wiadomości ze słowami współczucia.
- Pascalowi jest bardzo ciężko, więc te wiadomości są dla niego ważne - mówi nam Agnieszka Mielczarek, jego partnerka. - Kluseczek był psem Pascala, ale wszyscy go kochaliśmy.
Słynny kucharz wziął Kluska ze schroniska na warszawskim Paluchu. Szukał szczeniaka, który byłby towarzyszem zabaw dla Barrego, sznaucera olbrzyma. Psy od razu się polubiły. Na przywitanie Barry wylizał nowego przyjaciela i już było wiadomo, że zostaną przyjaciółmi. Ale w tym tandemie prym wiódł Klusek, zdaniem właścicieli najmądrzejszy pies na świecie.
- Pascal zabierał Kluska do pracy. On gotował, a piesek grzecznie siedział w swojej skrzyni i nie przeszkadzał. Był lękliwy, jak to pies ze schroniska i bardzo cichutki - opowiada Agnieszka Mielczarek.
Klusek zwiedził z nimi całą Europę. Kiedy szli do jakiejś restauracji, oczywiście zabierali go ze sobą. Pies układał się wtedy przy stoliku i patrzył, jak jedzą. Brodnicki zabierał też swojego pupila na plan programu TVN "Pascal: Po prostu gotuj". Był ulubieńcem całej ekipy. Czasem, przez parę sekund pokazywała go kamera.
- Klusek stał się trochę taką psią gwiazdą. Gdy później szłam z nim ulicą, ludzie mnie pytali: "Czemu pani ma psa Pascala Brodnickiego?". Dzieci szalały na jego widok. To było niezwykle miłe - wspomina partnerka Pascala.
Kiedyś Pascal miał pokaz w Akademii Gotowania Kurta Schellera. Klusek oczywiście był z nim i gdy Pascal w przerwie na chwilę wyszedł, pies był pewien, że poszedł do domu. Wybiegł z budynku i pognał do domu. - Pascal zaczął go szukać w pobliżu Akademii. Bezskutecznie. Okazało się, że Klusek sam przebiegł przez pół miasta i czekał na swojego pana pod drzwiami. - On naprawdę był szalenie mądry - mówi Agnieszka Mielczarek.
Gdy po trzech latach walki z nowotworem Barry odszedł, u boku Kluska pojawił się nowy towarzysz - Pepito. Bo Pascal i Agnieszka wyznają zasadę, że dwa psy lepiej się chowa niż jednego. - Kiedy psiaki się zaprzyjaźnią, razem się bawią i pomagają sobie. Pepito podtrzymywał Kluska, gdy ten miał problemy z poruszaniem się - opowiada Agnieszka.
Na razie w ich domu nie ma drugiego psa. Ale pewnie za jakiś czas pojawi się nowy czworonożny lokator. Kto wie, może z Palucha, tak jak Klusek? Zwłaszcza że w schronisku na adopcję czeka teraz około tysiąca psów.
- Mamy mnóstwo mądrych psów. A jeśli któryś wymaga ułożenia, nasi behawioryści i wolontariusze chętnie pomogą - podkreśla Grzegorz Sandomierski, kierownik biura przyjęć i adopcji zwierząt w schronisku na Paluchu.
Z Palucha, oprócz Kluska, pochodził też pies Joanny Szczepkowskiej, jamniczka Jerzego Kamasa i pupil Magdy Wójcik.