Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasRząd nie zostawia pola do interpretacji - jednoznacznie opowiada się za tym, aby odrzucić warunki stawiane przez Unię. Premier Grecji Aleksis Tsipras liczy, że to wzmocni jego pozycję negocjacyjną. I tu się może przejechać - przedstawiciele Unii już przestrzegają, że będzie wręcz odwrotnie.
Sondaże pokazują, że zwolenników przystania na warunki zagranicznych wierzycieli jest minimalnie więcej niż przeciwników. Według badania instytutu Ipsos 44 proc. Greków ma zamiar głosować za porozumieniem, a 43 proc. - przeciw, 12 proc. było niezdecydowanych.
Odpowiedź na NIE Reuters
Skutki odrzucenia przez Greków warunków wierzycieli są trudne do przewidzenia. Rząd przekonuje, że nie będzie to jednoznaczne z opuszczeniem przez Grecję strefy euro. Wierzyciele i wysocy rangą politycy UE nie są już tego tacy pewni.
Dużą siłę mają oczywiście Francuzi i Niemcy. Ci przekonują, że dni Grecji w strefie euro - nawet przy odpowiedzi "NIE" - nie są jeszcze policzone. Problemem jednak mogą być sami Grecy, którzy niekoniecznie widzą swoje przyszłe wypłaty w tej walucie. Jeżeli spełni się najczarniejszy scenariusz i zapadnie w konsekwencji referendum decyzja o powrocie do drachmy, to przez kilka miesięcy w Unii będzie jedno pewne: bałagan i częste spotkania.
Wynik referendum na "NIE" może oznaczać, że bez międzynarodowej pomocy w nadchodzących tygodniach Grecja będzie mieć trudności z obsługą długu z tytułu obligacji krótkoterminowych, zaś 20 lipca najpewniej nie zdoła spłacić części należności wobec EBC. Bank w każdej chwili może uznać greckie banki za zagrożone niewypłacalnością i odciąć swoje wsparcie.
Odpowiedź na TAK Reuters
Jeżeli Grecy przyjmą warunki stawiane przez wierzycieli, czyli odpowiedzą "TAK" w referendum, nie będzie to cudownym remedium na wszystkie problemy tego kraju. Oznaczać to jednak będzie natychmiastowe rozmowy nad nowym planem ratunkowym dla Grecji z jej dotychczasowymi wierzycielami.
Niewykluczone, że odbędą się też nowe wybory albo zostanie utworzony ponadpartyjny rząd jedności narodowej. Z tą drugą możliwością może być jednak problem - koalicja w teorii brzmi dobrze, w praktyce wydaje się mało prawdopodobna, ponieważ musiałaby się w niej znaleźć także Syriza, a panująca w tej chwili w kraju atmosfera nie wskazuje na możliwość harmonijnej współpracy między nią a opozycyjnymi partiami.
Lokale wyborcze w Grecji będą czynne od godz. 7 czasu lokalnego (godz. 6 w Polsce) do godz. 19 (godz. 18 w Polsce). Pierwsze wyniki są oczekiwane godzinę lub dwie po zamknięciu lokali. Próg frekwencji, aby referendum było ważne, ustalono na co najmniej 40 proc. wyborców. Jednak ze względu na krótki czas między ogłoszeniem referendum a jego przeprowadzeniem wielu greckich wyborców za granicą nie będzie mogło zagłosować.
Wśród międzynarodowych komentatorów kontrowersje wzbudziło już brzmienie pytania, na które mają odpowiedzieć Grecy, a także nietypowy układ karty do głosowania: odpowiedź "nie" została umieszczona jako pierwsza, a "tak" dopiero jako druga, poniżej. Pytanie, które przekazały światowe media, brzmi natomiast: "Czy powinien zostać przyjęty plan porozumienia, który został przedłożony przez Komisję Europejską, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy na posiedzeniu eurogrupy 25 czerwca 2015 roku i który składa się z dwóch części, stanowiących ich wspólną propozycję?". W formularzu przywołane zostały także tytuły obu części.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!