Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasNic nie zapowiadało, by ten proces miał różnić się przebiegiem od innych, podobnych spraw. Sędzi Mindy Glazer udało się jednak zaskoczyć pytaniem mężczyznę oskarżonego o włamanie. - Czy chodził pan do gimnazjum Nautilus? - chciała wiedzieć. Jak się okazało, kobieta i podejrzany chodzili razem do szkoły. Wówczas nic nie zapowiadało, by Arthur Booth miał kiedyś trafić przed oblicze sądu.
- Przykro mi, że pana tutaj spotykam. Zastanawiałam się, jak się panu ułożyło w życiu - mówiła sędzia. - To był najmilszy dzieciak w szkole, najlepszy dzieciak w całym gimnazjum. Graliśmy razem w piłkę, a teraz? Popatrzcie, jak skończył - wspominała. Jej słowa przerywały łzy mężczyzny, który zaczął spazmatycznie szlochać.
- Panie Booth, mam nadzieję, że zmieni pan sposób postępowania. Życzę panu szczęścia. Mam nadzieję, że pan z tego wyjdzie i zacznie żyć, przestrzegając prawa - mówiła Glazer. Oskarżony nie odpowiedział jednak na jej apel. - O mój Boże - to jedyne słowa, jakie był w stanie wypowiedzieć.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!