- Bardzo proszę o policzenie głosów. Kto jest za przyjęciem wniosku pana prof. Szyszki? Kto z państwa jest zdania przeciwnego? Kto wstrzymał się od głosu? Proszę o wynik. Stwierdzam, że wniosek został przyjęty. Przyjęliśmy w ciemno sprawozdanie - podsumował przewodniczący Stanisław Żelichowski z PSL. "Nie w ciemno!", "W jakie ciemno?" - posypało się z sali. - To nie jest demokracja! - krzyczała Dorota Wiland z Fundacji Ius Animalia. W takiej burzliwej atmosferze dobiegało końca niedawne posiedzenie sejmowej komisji, debatującej nad nowelizacją Prawa łowieckiego. Dlaczego?
Posłowie z podkomisji ds. projektu zmiany ustawy Prawo łowieckie sejm.gov.pl
Wszystko zaczęło się rok temu. To wtedy Trybunał Konstytucyjny nakazał zmianę Prawa łowieckiego, tak by lepiej były chronione prawa właścicieli nieruchomości, m.in. przy tworzeniu obwodów łowieckich i w trakcie polowań. Prace nad poprawką przepisów stały się jednak dla wielu organizacji pozarządowych i niektórych posłów dobrą okazją, by bliżej przyjrzeć się ustawie i zaproponować także inne zmiany.
Stanisław Żelichowski | Paweł Suski (Fot. Sławomir Kamiński / AG) Postulowano m.in. zakaz szkolenia psów myśliwskich na żywych zwierzętach, zakaz udziału w polowaniach dla osób poniżej 16. roku życia oraz wycofanie z użycia szkodliwej dla środowiska amunicji z ołowiu. Dziś zgłaszający te poprawki twierdzą, że żadna z nich nie została nawet rozpatrzona przez podkomisję, która zajmowała się ustawą. Dlaczego? Wydaje się, że odpowiedź kryje... skład
zajmującego się nowelizacją gremium
.
Na siedem* osób pracujących nad zmianami w regulacjach dotyczących polowań sześć zajmuje się lub zajmowało w przeszłości myślistwem. Jedynym niemyśliwym był w tym gronie poseł Paweł Suski. Znamienne, jak podsumował on działanie tego gremium : "Podkomisja pracowała pod dyktando Polskiego Związku Łowieckiego".
Jak się jednak można było spodziewać, większość zaangażowanych w prace posłów ma zdanie odmienne od Suskiego. W rozmowie z Gazeta.pl poseł SLD Eugeniusz Czykwin (jak sam o sobie mówi, "myśliwy tylko formalnie", bo od 15 lat nie miał strzelby w ręku) przekonuje, że nie ma nic złego w tym, że Prawo łowieckie nowelizują niemal sami myśliwi. - W końcu to oni najlepiej znają realia - ocenia. Zaprzecza też, by zdanie innych stron było przez komisję ignorowane. Ale czy na pewno tak było?
Jan Szyszko Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl (Fot. Sławomir Kamiński / AG) Swoje krytyczne uwagi do dokumentu w proponowanym przez podkomisję kształcie przedstawiła nie tylko wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka, ale i szereg organizacji i instytucji - od rzecznika praw dziecka i koalicję "Niech żyją!" , skupiającą 22 organizacje pozarządowe, po Helsińską Fundację Praw Człowieka.
Posłowie zdają się jednak tkwić w przekonaniu, że to oni, i tylko oni, najlepiej znają się na łowiectwie. Dobrze wyraził to poseł Jan Szyszko, wiceprzewodniczący komisji i minister środowiska w rządzie PiS, który wnioskował o przyjęcie sprawozdania bez jego czytania. - Ja mogę powiedzieć, że tradycje łowieckie mam wyssane z mlekiem matki - stwierdził.
Tymczasem poseł Suski argumentował na rzecz ograniczenia dostępu do polowań dla dzieci. - Sam jestem ofiarą tego, że mój ojciec był myśliwym i zmuszał mnie do obecności na polowaniach - mówił poseł podczas obrad komisji kilka miesięcy temu.
Te argumenty - mówiąc delikatnie - nie spodobały się myśliwemu i członkowi komisji Tomaszowi Kuleszy. Stwierdził on, że "to, co usłyszał" od Suskiego, "godzi w Polski Związek Łowiecki, wielowiekową tradycję", a także... "zdrowy rozsądek".
Wypowiedź posła Tomasza Kuleszy Fot. Jarosław Kubalski / Agencja Wyborcza.pl (Fot. Jarosław Kubalski / AG)
Pismo komisji PAN ws. polowań Polska Akademia Nauk
Co ciekawe, postulat Suskiego zyskał szerokie poparcie poza podkomisją. Zakaz polowań dla osób poniżej 16. roku życia poparli m.in. rzecznik praw dziecka, Komitet Nauk Pedagogicznych PAN, Komitet Psychologii PAN, a także naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego. "Dla dobra dzieci należy koniecznie uchronić je przed doznawaniem przemocy wynikającej z zabijania dzikich zwierząt" - napisali badacze z UŚ.
Pismo RPO ws. polowań Rzecznik Praw Dziecka
Wypowiedź Tomasza Kuleszy podczas posiedzenia komisji fot. Dominik Sadowski / AG (Fot. Dominik Sadowski / AG) Głosy naukowców i szanowanych instytucji powinny przekonać niezdecydowanych, prawda? Poseł Tomasz Kulesza stwierdził jednak na jednym z posiedzeń komisji, że zamiast na szkodach, jakie strzelanie do zwierząt może wyrządzić dziecięcej psychice, trzeba raczej skupić się na "dydaktycznych" i "patriotycznych" korzyściach płynących z myślistwa. A nie "zwracać uwagę na jakieś wysnute nie wiadomo skąd sytuacje, związane z zagrożeniem w zdrowiu psychicznym".
Poseł zachęcał, aby młodzież szkolna "uczestniczyła w sprawach związanych z właściwym postrzeganiem naszej rodzimej przyrody". Ciekawe, czy miał na myśli zasypywanie lasów ołowiem, czy może raczej patroszenie i skórowanie zwierząt?
Zastrzeżenia do projektu ustawy ma także Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Zwraca ona uwagę, że właściciele terenów, na których myśliwi urządzają sobie polowania, mają bardzo ograniczone narzędzia, by się temu sprzeciwić. Teoretycznie jest to możliwe, jednak tylko z powodów... światopoglądowych i religijnych. Co więcej, owe powody trzeba najpierw uzasadnić... przed sądem.
Co to oznacza w praktyce? Że każdy, kto chciałby zakazać na swojej działce polowań, musi złożyć do sądu wniosek i "wykazać rzeczywiste związki z deklarowaną religią lub światopoglądem i wskaże w danej doktrynie religijnej lub światopoglądzie te zasady, które sprzeciwiają się polowaniom" - pisze HFPC. Mysliwi3 Fot. Rafał Mielnik/ Agencja Wyborcza.pl (Fot. Rafał Mielnik / AG)
Sejmowych myśliwych krytykują jednak nie tylko środowiska związane z ekologią, ochroną praw zwierząt i praw człowieka, ale też środowiska rolnicze. Dyrektor Biura Krajowej Rady Izb Rolniczych Katarzyna Szczepaniak stwierdziła, że także ich uwagi "nie zostały uwzględnione" przez komisję. Mysliwi2 Fot. Jarosław Kubalski / Agencja Wyborcza.pl (Fot. Jarosław Kubalski / AG)
Pomimo tak wielu zastrzeżeń komisja ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa przyjęła zatwierdzony przez podkomisję projekt "w ciemno", bez wnikania w szczegóły. Głosowało za nim 12 z 20 posłów. Teraz projekt ustawy trafi do drugiego czytania w Sejmie. Jest jeszcze szansa, że posłowie zlecą ponowne rozpatrzenie go w komisji. Czy ktoś w końcu utrze nosa sejmowej "partii myśliwych"? Może to być trudne...
Co ciekawe, Stanisław Żelichowski, który przewodniczy komisji ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa i który prowadził głosowanie ws. projektu nowelizacji Prawa łowieckiego, także jest myśliwym. W rozmowie z " Newsweekiem " przyznał kiedyś z rozbrajającą szczerością, że "ruszenie 'partii myśliwych' jest jak dojenie tygrysa. Ani użyteczne, ani bezpieczne". Stanisław Żelichowski Fot. Sławomir Kamiński / AG (Fot. Sławomir Kamiński / AG)
*Jeden z nich, poseł i szef podkomisji Tomasz Kulesza (PO), został odwołany w trakcie jej prac. Pozostali członkowie komisji to: Dariusz Bąk (PiS), Eugeniusz Czykwin (SLD), Marek Gos (PSL), Jerzy Sądel (PiS), Henryk Siedlaczek (PO) oraz Paweł Suski (PO).
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!