Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasChaos, krew i panika - tak według świadków wyglądały pierwsze chwile po zamachu w kurorcie Susa w Tunezji. - Cały czas słychać wojskowe helikoptery, jest policja, pogotowie, wojsko. Nie wychodzimy poza hotel, wiadomo, że na razie jest to niebezpieczne - opowiada w rozmowie z Radiem Szczecin Polka będąca świadkiem ataku.
Według tunezyjskiego ministerstwa zdrowia w zamachu zginęło co najmniej 37 osób , a 39 zostało rannych. W większości byli to turyści, w tym obywatele Wielkiej Brytanii, Niemiec i Belgii. Wśród ofiar są też Tunezyjczycy.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!