Zbigniew Stonoga skazany na rok bezwzględnego więzienia. Już odpowiedział na wyrok. Bardzo ostro

Uprawomocnił się wyrok skazujący Zbigniewa Stonogę na rok bezwzględnego więzienia bez możliwości zawieszenia kary. Jak opisuje ?Polityka?, chodzi o sprawę oszustwa przy sprzedaży lexusa o wartości 50 tys. zł. Stonoga został skazany, odwołał się, ale teraz przegrał. Na Facebooku bardzo ostro skomentował wyrok.

Sąd apelacyjny utrzymał w mocy wyrok sądu rejonowego z 2014 r., który skazał Zbigniewa Stonogę na rok więzienia za "doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez wprowadzenie w błąd w celu osiągnięcia korzyści majątkowych". Jak podkreśla tygodnik "Polityka" , który pierwszy poinformował o niekorzystnym dla Stonogi wyroku, oszustwa tego biznesmen dokonał w warunkach recydywy.

Czy Stonoga pójdzie do więzienia?

- To prawda, że pan Stonoga ma rok kary więzienia do odbycia. Uprawomocnił się wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Północ, w którym wymierzono mu karę roku pozbawienia wolności. Nie ma możliwości warunkowego zawieszenia wykonania tej kary, choć pan Stonoga może składać wnioski o odroczenie jej wykonywania - mówi portalowi Gazeta.pl sędzia Joanna Zaremba, rzecznik Sądu Okręgowego Warszawa-Praga ds. karnych.

- Ale decyzję co do tego, czy na to ewentualne odroczenie będzie czekał na wolności czy w więzieniu, podejmie sąd. Takie decyzje są podejmowane przez wymiar sprawiedliwości dość szybko - dodaje.

Jak będzie wyglądało dalsze postępowanie ws. Stonogi? Sąd okręgowy sporządza obecnie uzasadnienie wyroku. Gdy akta sprawy wrócą do sądu rejonowego, sąd ów będzie mógł rozpocząć fizyczne wykonywanie wyroku, czyli będzie mógł wysłać do Stonogi wezwania do odbycia kary. Jeśli skazany się do tego wezwania nie zastosuje, sąd zleci wówczas doprowadzenie go do zakładu karnego przez policję.

Jak podkreśla tygodnik "Polityka" , Stonoga może mieć jeszcze jeden kłopot. 25 czerwca ma zapaść decyzja o dalszym sposobie wykonywania innej kary - pół roku więzienia za posługiwanie się sfałszowanym dokumentem. Karę tę udało się Stonodze zamienić na dozór elektroniczny, ale niedawno sąd cofnął swoją zgodę na ten sposób wykonywania wyroku. Łącznie zatem kontrowersyjny biznesmen ma do odsiadki ponad rok - a to oznacza, że nie uda się tych kar zamienić ponownie na dozór elektroniczny.

Stonoga odpowiada. Bardzo mocno i wulgarnie

Na informację o niekorzystnym rozstrzygnięciu sądu Stonoga odpowiedział w swoim stylu. W opublikowanym na Facebooku krótkim filmie zwrócił się do wymiaru sprawiedliwości następującymi słowami: "Słuchajcie, wy prostytutki sądowe warszawskie, ile wam Kopaczowa dała, skur...y, za ten wyrok? Ile?". W dalszej części okraszonego wulgaryzmami oświadczenia zapowiada, że "kolejna afera za chwilę". "Pokażę, co zrobiliście z Andrzejem Lepperem" - mówi Stonoga.

W reakcji na publikacje prasowe Stonoga zamieścił też na Facebooku odpis wyroku skazującego go w sprawie lexusa . Wynika z niego, że sąd uznał go za winnego posługiwania się sfałszowaną umową ze sfałszowanym podpisem oraz doprowadzenia swojej klientki do niekorzystnego rozporządzenia jej mieniem. Stonoga zamieścił też obszerne tłumaczenie, w którym przedstawił swoją wersję sytuacji i stwierdził, że jest niewinny , podkreślił też, że w pierwszej rozprawie został uniewinniony.

Kim jest Zbigniew Stonoga?

Zbigniew Stonoga opublikował na Facebooku dokumenty ze śledztwa prokuratorskiego w sprawie afery taśmowej. Są to zdjęcia 20 tomów akt śledztwa. Znajdują się tam fotografie urządzeń podsłuchowych, przesłuchania świadków, m.in. kelnera Łukasza N., biznesmena Jana Kulczyka i byłego rzecznika rządu Pawła Grasia. Stonoga nie zadbał o to, by utajnić dane osobowe, numery telefonów osób przesłuchiwanych i postronnych. Można też odnaleźć m.in. adres szefa CBA Pawła Wojtunika. Stonodze postawiono zarzut bezprawnego upubliczniania informacji z postępowania dotyczącego podsłuchów, otrzymał też zakaz opuszczania kraju.

Głośno zrobiło się o nim w 2012 r., gdy stwierdził, że przez nieudolność skarbówki stracił 1,9 mln zł. Na prowadzonym przez siebie salonie samochodowym wywiesił wulgarny baner o treści: "Wypier...ł nas Urząd Skarbowy W-Wa Targówek na kwotę 1 900 000 złotych. Dziękujemy ci, zasrany fiskusie".

Stonoga twierdzi też, że pomaga osobom pokrzywdzonym przez polskie prawo, że sam "niesłusznie" przebywał przez trzy i pół roku w więzieniu, że jego matka "została zamordowana". Toczy też prywatną wojnę z policją, na Facebooku publikuje m.in. filmy z policyjnych interwencji, w tym ten, na którym słychać, jak wyzywa policjanta, który miał wjechać na prywatny teren jego salonu samochodowego, żeby skontrolować kierowcę. Tego typu akcje zyskują mu przychylność internautów nastawionych krytycznie do władzy i organów państwa.

Ale Stonoga ma też drugą twarz - zapiekłego wroga policji i notorycznego bywalca prokuratur i sal sądowych. W październiku 2014 r. ówczesny rzecznik prasowy komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski mówił: - Ten pan ma 29 spraw karnych, skierowano go też na badania psychiatryczne. Na wrogość Stonogi nie musiał długo czekać - kilkadziesiąt wpisów na Facebooku biznesmen poświęcił tylko jemu, publikował też zdjęcia domu policjanta i ogłosił na Facebooku, że wykupił jego rzekomy dług i ma go teraz "na smyczy". Sprzedawał też udziały w spółce, która produkuje piwo z jego wizerunkiem, i udziały w rzekomo powstającej Telewizji Stonoga. Ostatnio zaczął wydawać "Gazetę Stonoga", w której również śledzi poczynania policji i "patrzy władzy na ręce". Ogłosił też, że zakłada partię polityczną.

W przeszłości Stonoga był asystentem polityków Samoobrony. Według "Gazety Wyborczej" od 2006 r. jego nazwisko - głównie w roli pozwanego o zapłatę jako dłużnik lub oskarżony - widnieje w aktach 61 spraw. Był skazany m.in. za doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wyniku wprowadzenia w błąd oraz za groźby wobec funkcjonariusza publicznego i znieważenie go.

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: