Poseł partii KORWiN podkreślił w Radiu ZET, że między ugrupowaniem Korwin-Mikkego a Pawłem Kukizem "nic już się nie dzieje".
- Negocjatorzy Pawła Kukiza powiedzieli nam, że nie chcą nas, nie chcą środowisk o silniej tożsamości politycznej i silnym wyrazistym programie. Że projekt, który budują, to projekt, w którym trzeba być lojalnym wobec Pawła Kukiza. A jeśli ktoś uważa się za lojalnego wobec JKM lub Wiplera, to pomylił projekty. Padła propozycja, że mamy dać CV ludzi z całego kraju, którzy chcą kandydować, a oni sobie coś wybiorą - mówił Wipler.
W jego ocenie propozycja Pawła Kukiza oznaczała, że środowisko skupione wokół Janusza Korwin-Mikkego miało się "samorozwiązać i stać dawcą organów dla ruchu Pawła Kukiza". - Spotkał się z nami tydzień temu i mówił, że chce współpracy. A potem wysłał ludzi, którzy powiedzieli, żebyśmy szli do domu, a oni nas wezmą na części - opowiadał Wipler w rozmowie z Olejnik.
Organizację Kukiza Wipler porównał do dyktatury. - On może każdego przyjąć, wyrzucić, dopuścić albo zmienić. Liderzy partyjni są ograniczeni ludźmi, którzy mają stanowiska, a w ruchu Kukiza on może wszystko zmienić pstryknięciem palcem - zaznaczył poseł.
Zarzucił Pawłowi Kukizowi, że zaproponował wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych cynicznie, ponieważ to proste hasło, które łatwo wytłumaczyć wyborcom. - On mówi wprost, że JOW to wytrych i hasło buntu wobec klasy politycznej. On mówi, że jest za ordynacją STV, która jest proporcjonalna i nie wymaga zmiany konstytucji ani referendum - tłumaczył Wipler. - On mówi na spotkaniach, że jest za STV, ale tego nie wytłumaczy ludziom - dodał Wipler.
Więcej na stronie Radia ZET >>
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!