Kidawa-Błońska: "Platforma nie leży w trumnie". Partia wybrała już nowego rzecznika i szefa sztabu

- Platforma nie leży na kolanach. Jesteśmy partią pokorną i wiemy, gdzie popełniliśmy błędy - stwierdziła Małgorzata Kidawa-Błońska, kandydatka PO na nowego marszałka Sejmu.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas- Było to dla mnie bardzo duże zaskoczenie i na pewno wielki zaszczyt - mówiła w TVN24 Małgorzata Kidawa-Błońska, rzeczniczka rządu, odnosząc się do informacji o tym, że będzie ona kandydatką PO na nowego marszałka Sejmu . - Cieszę się, że wczoraj zarząd mojej partii dał tę rekomendację. Ale przede mną jeszcze długa droga, m.in. spotkania z klubami - dodała.

Zapytana o to, czy swojego kandydata nie wysunie również Polskie Stronnictwo Ludowe, stwierdziła, że koalicjant PO zgadza się z zasadą, że to największa partia powinna mieć swojego marszałka. Wspomniała też, że obserwowała na tym stanowisku Ewę Kopacz, która bardzo sprawnie prowadziła według niej obrady Sejmu.

Na pytanie o to, czy będzie kontynuować styl ustępującego marszałka Radosława Sikorskiego, odparła, że chciałaby być sobą. - Chciałabym budować dobry wizerunek parlamentu i żebyśmy w te kilka miesięcy dokończyli ważne ustawy i potrafili w harmonii dotrwać do końca - zapewniła.

"Platforma nie leży na kolanach"

Kidawa-Błońska przyznała też, że został już wybrany nowy rzecznik rządu, który zastąpi ją na tym stanowisku. Będzie to polityk, poseł PO. Jego nazwisko poznamy niedługo. PO wybrało też już szefa sztabu wyborczego partii - informacja o tym, kto nim zostanie, podana zostanie "w najbliższych godzinach, dniach".

- Platforma nie leży na kolanach - powiedziała, zapytana o kondycję partii przed wyborami. - Jesteśmy partią pokorną i wiemy, gdzie popełniliśmy błędy. Wiemy, co nam się nie udało, ale też wiemy, co nam się udało przez te osiem lat - zapewniła.

Prowadzący program poprosił Kidawę-Błońską o skomentowanie opinii Wojciecha Jabłońskiego, który stwierdził, że "nowi ministrowie to ekipa grabarzy, która pochowa trumnę, w której leży Platforma". - Platforma nie leży w trumnie, nowi ministrowie to nie grabarze - zapewniła rzecznik rządu. - To są osoby, które mają wolę przekonywania Polaków do naszej wizji Polski. Wszystkie informacje, które mówią, że Platforma się rozpadła, są dalece przedwczesne - dodała.

Kopacz nie wiedziała, kto był nagrany

Kidawa-Błońska powiedziała też, że do dymisji ministrów doszło dopiero po wycieku akt śledztwa ws. afery podsłuchowej, ponieważ wcześniej Ewa Kopacz nie miała wiedzy o tym, jakie osoby zostały nagrane. - Ona nie miała wglądu do dokumentów, to była wiedza prokuratora i osób, które miały status pokrzywdzonych czy też były objęte śledztwem - powiedziała. - Dopiero wtedy mogła zobaczyć, jaka to jest skala i kogo to dotyczy.

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: