"Koalicja" Stonogi i Kukiza zerwana... po dwóch dniach. Na Facebooku. "Tak jak prosiłem, wykasuj mój numer"

Szumnie zapowiadany sojusz Zbigniewa Stonogi i Pawła Kukiza po dwóch dniach odchodzi w polityczny niebyt. Dlaczego? Jeszcze w piątek muzyk zdementował wiadomość, by zapadły jakiekolwiek ustalenia w tej sprawie. Teraz biznesmen odpowiada, że "w polityce nie ma czasu na robienie z siebie księcia, który nie wie, w jakiej jest bajce".

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasMiniony tydzień obfitował w polityczne trzęsienia ziemi i zwroty akcji. W poniedziałek Zbigniew Stonoga opublikował w internecie 20 tomów akt prokuratorskich w sprawie tzw. afery podsłuchowej. Dwa dni później premier Ewa Kopacz poinformowała o dymisjach w rządzie , które były konsekwencją właśnie akcji biznesmena.

Tego samego dnia Stonoga zapowiedział też, że jest gotów sfinansować kampanię partii antysystemowych i narodowych, jeśli tylko zjednoczą się one w nadchodzących wyborach. - Jeżeli będzie sygnał, że chcą się połączyć, wpakuję w nich cztery miliony, zrobię kampanię i nie będę się brał za politykę - mówił na konferencji prasowej. Pierwsze ustalenia w tej sprawie miały zapaść w piątek. "Jestem po rozmowach z Pawłem Kukizem i JKM i w pełnej zgodzie ruszamy po parlament" - potwierdził na Facebooku przedsiębiorca.

Kukiz: Nie składałem żadnych politycznych deklaracji

Zaskoczony wiadomością o utworzeniu koalicji wydawał się sam Kukiz. "Rozmawiałem z Panem Stonogą może z 5 minut przez telefon. Nie składałem ŻADNYCH politycznych deklaracji" - napisał na Facebooku jeszcze tego samego dnia.

Na odpowiedź Stonogi nie trzeba było długo czekać. "Bardzo źle się stało, że w obronie bliżej nieokreślonej sprawy postanowiłeś poinformować ludzi, jakobym kłamał co do istoty naszej rozmowy. Fakt, przedobrzyłem, bo prosiłeś, by to zostało tajne, tymczasem ja kurde nie potrafię być tajny, a nawet nie chcę" - zaznacza biznesmen.

W dalszej części wpisu Stonoga przypomina Kukizowi, że " w polityce nie ma czasu na zmęczenie i robienie z siebie księcia, który nie wie, w jakiej jest bajce". "Tak jak Cię prosiłem, wykasuj numer telefonu do mnie, ja Twój właśnie skasowałem. Nie będą nam potrzebne w życiu politycznym" - dodaje. Te słowa można chyba uznać za koniec koalicji, która - choć szumnie zapowiadana - nie zdążyła się nawet na dobre rozpocząć.

Działania przedsiębiorcy krytykuje nawet część jego zwolenników. "Bez przesady, chce pan rządzić czy w teatrzyk się bawić?", "proszę się nie kłócić między sobą; nawet jeszcze nikt nie wszedł do parlamentu, a już takie cyrki", "traci Pan w moich oczach taką porywczością" - piszą w komentarzach.

Kim jest Zbigniew Stonoga, bohater afery taśmowej?

Głośno zrobiło się o nim w 2012 r., gdy stwierdził, że przez nieudolność skarbówki stracił 1,9 mln zł. Na prowadzonym przez siebie salonie samochodowym wywiesił wulgarny baner o treści: "Wypier...ł nas Urząd Skarbowy W-Wa Targówek na kwotę 1 900 000 złotych. Dziękujemy ci zasrany fiskusie".

Stonoga twierdzi, że pomaga osobom pokrzywdzonym przez polskie prawo, że sam "niesłusznie" przebywał przez 3,5 roku w więzieniu, że jego matka "została zamordowana". Toczy również prywatną wojnę z policją, na Facebooku publikuje m.in. filmy z policyjnych interwencji, w tym ten, na którym słychać, jak wyzywa policjanta, który miał wjechać na prywatny teren jego salonu samochodowego, żeby skontrolować kierowcę. Tego typu akcje zyskują mu przychylność internautów nastawionych krytycznie do władzy i organów państwa.

"Ten pan ma 29 spraw karnych"

Ale Stonoga ma też drugą twarz - zapiekłego wroga policji i notorycznego bywalca prokuratur i sal sądowych. W październiku 2014 roku ówczesny rzecznik prasowy komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski mówił: - Ten pan ma 29 spraw karnych, skierowano go też na badania psychiatryczne.

Na wrogość Stonogi nie musiał długo czekać - kilkadziesiąt wpisów na Facebooku biznesmen poświęcił tylko jemu, publikował też zdjęcia domu policjanta i ogłosił na Facebooku, że wykupił jego rzekomy dług i ma go teraz "na smyczy". Sprzedawał też udziały w spółce, która produkuje piwo z jego wizerunkiem i udziały w rzekomo powstającej "Telewizji Stonoga". Ostatnio zaczął wydawać "Gazetę Stonoga", w której również śledzi poczynania policji i "patrzy władzy na ręce". Ogłosił też, że zakłada partię polityczną.

W przeszłości Stonoga był asystentem polityków Samoobrony. Według "Gazety Wyborczej" od 2006 r. jego nazwisko - głównie w roli pozwanego o zapłatę, jako dłużnik lub oskarżony - widnieje w aktach 61 spraw. Był skazany m.in. za doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wyniku wprowadzenia w błąd oraz za groźby wobec funkcjonariusza publicznego i znieważenie go.

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: