Ile zapłacimy za dymisje w rządzie? Są wyliczenia portalu Money.pl

Odprawy dla odchodzących członków rządu będą kosztowały budżet nawet 200 tys. złotych - podaje Money.pl. Według portalu ta suma byłaby dużo wyższa, gdyby nie to, że niemal wszyscy ministrowie będą otrzymywać pensje z Sejmu.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Portal Money.pl szacuje , że sześciu ustępujących ministrów i wiceministrów oraz marszałek Sejmu otrzymają w sumie ponad 72 tys. zł z tytułu odprawy. Ponieważ wszyscy odchodzący członkowie rządu pełnili swoje funkcje co najmniej rok, przysługują im maksymalne kwoty odprawy (reguluje to ustawa o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe). Ponieważ wszyscy odchodzący - oprócz wiceministra skarbu Rafała Baniaka - są posłami, otrzymają jedynie różnicę między ministerialną pensją a wynagrodzeniem parlamentarzysty.

Ustępujący ministrowie, tak jak wszyscy etatowi pracownicy, będą mieli także prawo do ekwiwalentów za zaległy urlop. Przez kolejne trzy miesiące nadal będzie im też przysługiwało prawo do korzystania z ministerialnej limuzyny z kierowcą.

OdprawyOdprawy Fot. Infogr.am

Tabela za Infogr.am

Money.pl podaje, że na odprawy mogą też liczyć zatrudnieni przez ministrów współpracownicy z gabinetów politycznych - w resorcie sportu i zdrowia były to po trzy osoby. Portal ocenia, że ich trzymiesięczne odprawy mogą wynieść w sumie nawet 100 tys. zł.

Polityczne trzęsienie ziemi w rządzie

Wczoraj premier poinformowała, że z funkcji w rządzie zrezygnowali ministrowie: zdrowia Bartosz Arłukowicz, sportu Andrzej Biernat, skarbu Włodzimierz Karpiński oraz wiceministrowie: skarbu Rafał Baniak, środowiska Stanisław Gawłowski, gospodarki Tomasz Tomczykiewicz. Z funkcji szefa doradców premiera ustąpił Jacek Rostowski, a ze stanowiska koordynatora służb specjalnych - Jacek Cichocki (pozostaje on jednak szefem KPRM). Decyzję o rezygnacji z funkcji marszałka Sejmu podjął również Radosław Sikorski.

Zmiany w rządzie i Sejmie nastąpiły po publikacji w internecie materiałów ze śledztwa z tzw. afery podsłuchowej. Afera ta dotyczy prywatnych rozmów ministrów i polityków PO, które zostały podsłuchane i nielegalnie nagrane w warszawskich restauracjach od lipca 2013 roku, a upublicznione latem 2014 roku w mediach. W jednym z portali społecznościowych, na profilach biznesmena Zbigniewa Stonogi i jego gazety, opublikowano zdjęcia kilkunastu tomów akt śledztwa w tej sprawie, prowadzonej przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga.

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: