Polub i bądź na bieżąco! Bartosz Arłukowicz, Andrzej Biernat, Włodzimierz Karpiński, Rafał Baniak, Stanisław Gawłowski, Tomasz Tomczykiewicz, Jan Vincent-Rostowski, Jacek Cichocki oraz Radosław Sikorski - to politycy, którzy - jak poinformowała wczoraj premier Ewa Kopacz - złożyli rezygnację z zajmowanych stanowisk. Ma to być skutek kolejnego etapu tzw. afery taśmowej.
W to, że obecność polityków na nagraniach była jedynym powodem dymisji, nie wszyscy uwierzyli. O ile bowiem np. Sikorski i Rostowski byli w ubiegłym roku ostro krytykowani za to, co i w jakim stylu mówili podczas nagranej w restauracji rozmowy, o tyle część pozostałych, odchodzących teraz członków rządu, miała w aferze mało znaczące role.
Spekulacje, czy to afera taśmowa stała za wszystkimi dymisjami, komentowała dziś rzeczniczka rządu. W rozmowie z TVP Info zaznaczyła, że jedynym powodem dymisji była obecność polityków na taśmach. - Nie znamy wszystkich nagrań, na których pojawiały się osoby z rządu i po to, aby te taśmy nie były elementem gry politycznej w kampanii wyborczej - zaznaczyła.
Później do sprawy odniosła się także sama Kopacz. - Wyciek akt do internetu spowodował, że ustaliliśmy katalog nazwisk, które pojawiły się w tych nagraniach - powiedziała uzasadniając m.in. najbardziej niepasującą do sprawy dymisję - ministra Arłukowicza.
Bartosz Arłukowicz to jedyny podający się teraz do dymisji polityk, którego nazwisko w kontekście taśm kelnerów w ogóle się nie pojawiało. Stąd też spekulacje dotyczące powodów jego odejścia.
Minister zdrowia nie cieszył się zbytnim zaufaniem społecznym. Według badania CBOS z końca kwietnia ufa mu tyle samo osób co... Antoniemu Macierewiczowi. Wszystko, co nie działa ze służbą zdrowia, miało od 2011 roku jego twarz. Włącznie z tegorocznym zamykaniem gabinetów przez lekarzy Porozumienia Zielonogórskiego, wadliwym pakietem onkologicznym, problemami z wywozem leków z Polski czy półśrodkami stosowanymi ws. refundacji in vitro i sprzedaży pigułki "dzień po".
Problemy z resortem zdrowia wydawały się uzasadnionym powodem dymisji. Ale wszystko wskazuje na to, że za nią nie stały. W sejmowych kuluarach nieoficjalnie mówi się już, że jest taśma z Arłukowiczem. Co na niej jest? To jednak nadal pozostaje tajemnicą. I niewykluczone, że pozostanie.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!