Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas - Gdzie są służby, które albo nie wiedzą, albo - jeszcze gorzej - wiedzą i nic nie robią? - pytał. - Skoro wiedzieli dziennikarze, wiedziały o tym służby. Zlekceważono to - mówił. - Problem przecieków w Polsce jest taki, że nie ściga się dostatecznie energicznie ich sprawców - stwierdził Ćwiąkalski, podkreślając, że tym razem nie chodzi o dziennikarzy i tajemnica dziennikarska nie wchodzi w grę.
Ćwiąkalski zaznaczył, że osoba, która udostępniła akta sprawy, wykazała się ogromną nieodpowiedzialnością. Kim mogła ona być? - Albo pełnomocnicy pokrzywdzonych, albo sami pokrzywdzeni, podejrzani, ich obrońcy albo pracownicy prokuratury. To krąg osób, który mógł te materiały przekazać dalej. Innych możliwości nie ma - zaznaczył były minister sprawiedliwości.
Zdaniem Ćwiąkalskiego przeciek Stonogi negatywnie odbije się na innych postępowaniach. - Wyobraźmy sobie, że ktoś składa zeznania jako świadek, dużo wie. Ale jak sobie uświadomi, że jego zeznania ukażą się w prasie, woli zapomnieć, co ma zeznać. Woli nie wchodzić w szczegóły - mówił.
Wczoraj wieczorem na Facebooku opublikowano zdjęcia akt ze śledztwa w sprawie tzw. afery podsłuchowej , które prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Ujawniono materiały z 13 tomów akt śledztwa spośród ponad 20 tomów akt.