Zbigniew Stonoga publikuje akta afery taśmowej. "Największy wyciek w historii". Prokuratura i BOR postawione na nogi

Gazeta Stonoga opublikowała w sieci akta afery podsłuchowej. W udostępnionych materiałach są zeznania świadków - m.in. Jana Kulczyka czy szefa CBA Pawła Wojtunika. - To największy wyciek w polskiej historii - komentował Jacek Cichocki w RMF FM. Prokuratura potwierdziła autentyczność akt i zapowiedziała śledztwo w sprawie ich wycieku.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasMateriały opublikowane przez Stonogę to zdjęcia 20 tomów akt śledztwa. Znajdują się tam zdjęcia urządzeń podsłuchowych, przesłuchania świadków - m.in. kelnera Łukasza N., biznesmena Jana Kulczyka i byłego rzecznika rządu Pawła Grasia.

Kontrowersyjny biznesmen umieścił dokumenty na swoim profilu na Facebooku . Każdy tom to oddzielny wpis - są tam zdjęcia teczek oraz pojedynczych stron akt. Stonoga nie zadbał jednak o to, by utajnić dane osobowe, numery telefonów osób przesłuchiwanych i postronnych. Można też odnaleźć m.in. adres zamieszkania szefa CBA Pawła Wojtunika.

Stonoga w swoim oświadczeniu tłumaczy, że nie opublikował zdjęć akt, a jedynie je udostępnił. - Akta prokuratorskie afery podsłuchowej trafiły do sieci przez chińskie serwery - stwierdził.

Kim jest kontrowersyjny przedsiębiorca, który od lat prowadzi prywatną wojnę z policją i państwowymi instytucjami? [SYLWETKA ZBIGNIEWA STONOGI] >>>

Prokuratura chce śledztwa ws. wycieku akt

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która prowadzi postępowanie ws. afery taśmowej, potwierdziła autentyczność dokumentów. - Akta udostępniono kilkunastu osobom. Udostępnienie nie oznacza zezwolenia na upublicznienie - tłumaczyła na konferencji prasowej rzeczniczka prokuratury okręgowej Renata Mazur . Dodała też, że nie wszystkie materiały zostały udostępnione stronom. Tomów akt jest łącznie około 20.

BOR zwiększa ochronę m.in. Wojtunika

Po upublicznieniu dokumentów zwiększono ochronę m.in. szefa CBA. - Ochrona osób, których nazwiska pojawiają się w ujawnionych materiałach ze śledztwa podsłuchowego, będzie bardziej nasilona i szczegółowa - poinformował rzecznik BOR Dariusz Aleksandrowicz. Wiadomo, że dodatkowe środki ochrony obejmą szefa CBA Pawła Wojtunika, którego dane osobowe znalazły się w opublikowanych w internecie aktach ze śledztwa w sprawie tzw. afery podsłuchowej.

Cichocki: To największy wyciek w polskiej historii

- To bezprecedensowa sytuacja. To największy wyciek z akt śledztwa w polskiej historii - komentował w Kontrwywiadzie RMF FM szef kancelarii premiera i koordynator służb specjalnych Jacek Cichocki. Potwierdził też, że konsultował się w sprawie wycieku akt z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem i szefem ABW. - Zgodziliśmy się, że czynności prokuratury są niezbędne w tej sprawie - dodał.

Ocenił, że ujawnienie akt sprawy to czyn nakazujący największe potępienie. - To dewastowanie podstawowego systemu funkcjonowania instytucji - podkreślił.

Zobacz wideo

Szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marek Biernacki poinformował, że zamierza zwołać na przyszły tydzień posiedzenie komisji ws. wycieku akt śledztwa ws. tzw. afery podsłuchowej i chce zaprosić na nie prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, a także przedstawicieli ABW.

Dziennikarze na Twitterze

Środowisko dziennikarskie również zareagowało ws. wycieku. Adam Ozga z TOK FM:

Agnieszka Burzyńska z "Wprost":

Tomasz Skory z RMF FM:

Afera taśmowa. Falenta zatrzymany

W sprawie tzw. afery taśmowej jest obecnie prowadzonych pięć postępowań. Główne - dotyczące nagrywania, a potem upublicznienia rozmów nagranych w dwóch warszawskich restauracjach - toczy się w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga.

Miesiąc temu główny podejrzany w aferze podsłuchowej Marek Falenta został zatrzymany przez warszawską prokuraturę. Wraz z nim zatrzymano też Krzysztofa Sz. i Piotra Z. W czerwcu 2014 r. prokuratura postawiła zarzuty zlecania podsłuchów biznesmenom Markowi Falencie i Krzysztofowi Rybce oraz Łukaszowi N. i Konradowi L. - kelnerom pracującym w restauracjach, w których dokonywano podsłuchów. Falenta nie przyznał się do tych zarzutów i zapewniał, że jest niewinny.

Falenta miał kupić nagrania od kelnerów restauracji Sowa i Przyjaciele i przekazać je za czyimś pośrednictwem tygodnikowi "Wprost", w czym miał mu pomagać jego szwagier Krzysztof Rybka. Prokuratura, jak informował jego adwokat, "uprawdopodobniła winę" milionera.

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: