Postępowanie dyscyplinarne wobec gdańskiej radnej PiS?

Wojewoda pomorski razem z kurator oświaty i rzecznikiem dyscyplinarnym dla nauczycieli zajmą się sprawą radnej PiS, która uczy historii w gdańskiej podstawówce - ustaliła "Wyborcza". Anna Kołakowska razem z narodowcami protestowała w sobotę w przeciwko homoseksualistom i apelowała do policji, żeby "zajęła się tymi pedałami", a wcześniej obraziła sąd oraz zorganizowała nielegalne zgromadzenie.

Gdańska radna PiS Anna Kołakowska, rocznik 1964, jak sama pisze, pasjonuje się "turystyką pieszą zainspirowaną historią". Sympatyzuje z Obozem Narodowo-Radykalnym, od roku uczy historii w Szkole Podstawowej nr 65 w Gdańsku. W sobotę - razem z narodowcami - pojawiła się na Marszu Równości w Gdańsku ubrana w czarną bluzę z napisem na plecach: "Lepiej być martwym niż czerwonym". Z megafonem w ręku przekonywała, że "homoseksualizm jest przejawem zepsucia moralnego i upodobaniem" oraz że jest "dumna, że żyje w Polsce, bo może się temu przeciwstawić!".

- "Jeśli tego nie zrobimy, to wkrótce ulicami tego miasta przejdą także pedofile i zoofile!" - mówiła.

- "Pedofile, pederaści to są Unii entuzjaści. Biedroń! Co? Ty kur...!" - odkrzyknął jej tłum narodowców.

Zobacz wideo

Potem wraz z mężem, wykładowcą Uniwersytetu Gdańskiego Andrzejem Kołakowskim oraz dwójką swoich dzieci próbowała zablokować legalnie zwołany marsz, siadając na jezdni. Do policji zwracała się wtedy - pod okiem kamer - z apelem: "Zróbcie porządek z tymi pedałami, a nie z nami". Ostatecznie Kołakowscy - w związku ze swoim uporem - zostali wyniesieni do radiowozu.

Nauczycielka ubliża sądowi

Zgodnie z Kartą nauczyciela "nauczyciel ma kształcić i wychowywać w atmosferze wolności sumienia i szacunku dla każdego człowieka" oraz "dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów. Ustawa mówi także, że "Nauczyciele podlegają odpowiedzialności dyscyplinarnej za uchybienia godności zawodu nauczyciela".

22 maja br. nauczycielka Kołakowska, w trakcie odczytywania wyroku uznającego za winną jej 18-letnią córkę Marię wykroczenia przeciwko porządkowi i spokojowi publicznemu (w trakcie zeszłorocznego odczytu tekstu dramatu "Golgota Picnic" dziewczyna rozpyliła substancję o nieprzyjemnym zapachu w siedzibie "Krytyki Politycznej") i krzyczała: "Precz z komuną", "Jeszcze przyjdzie czas, że was rozliczymy!", "Dzieci Stalina!". Oczywiście wszystko to pod okiem kamer ogólnopolskich mediów, a sędzia z niezrozumiałych powodów nie wymierzyła radnej kary porządkowej.

W ubiegły czwartek z kolei, na sesji rady miasta stwierdziła, że "Tadeusz Mazowiecki włączał się w kampanię nienawiści" , co oburzyło prezydenta Gdańska.

Układ i Mazowiecki

Dzień po tym wydarzeniu skontaktowałam się z dyrektor Szkoły Podstawowej nr 65 w Gdańsku, gdzie Kołakowska uczy historii. - Jestem zażenowana stanem wiedzy władz Gdańska, a nie wiedzą pani Anny Kołakowskiej - odpowiedziała mi wtedy dyrektor Jolanta Kwiatkowska-Reichel, a wypowiedź ta jest autoryzowana. - Zgadzam się, że Tadeusz Mazowiecki to postać kontrowersyjna, więc nie jest wskazane, by wyznaczać taką osobę na patrona szkoły. Wystarczy przypomnieć politykę "grubej kreski", przez którą nie rozliczono władz komunistycznych. Potem te same osoby, w wyniku powiązań polityczno-biznesowych, doprowadziły nasz kraj na skraj upadku.

Dyrektor, dopytywana, jakie osoby ma na myśli, rzuciła, że jako dziennikarka "Wyborczej" powinnam to wiedzieć, i dodała: - Pan Mazowiecki czystych rąk nie miał, a Okrągły Stół był układem.

Pytana o ocenę wydarzenia w sądzie, odpowiedziała: - Nie byłam świadkiem tego wydarzenia. Ale powiem, że Marysia, osoba bardzo kulturalna i grzeczna, zachowała się jak trzeba. Gdybyśmy nie byli krajem chrześcijańskim, ale muzułmańskim, taka Krytyka Polityczna już by nie istniała, a jej członkowie nie żyli.

I zapewniła, że nie pojawiają się żadne zastrzeżenia co do lekcji historii prowadzonych przez radną Kołakowską.

- Realizuje program i pracuje dużo więcej, niż powinna - mówi pani dyrektor. - Mamy zwalniać i zostawiać miernych, ale wiernych? Tylko pytanie, komu wiernych? Osobiście na lekcjach historii dowiadywałam się o Katyniu, mimo że było to zakazane. Dziś też mamy dążyć do ukrywania prawdy? I coś pani powiem, dosyć tego! W Polsce zapanowała schizofrenia polityczno-historyczna. Z jednej strony politycy PO czczą Narodowy Dzień Pamięci o Żołnierzach Wyklętych, z drugiej składają kwiaty na grobach czerwonoarmistów. W końcu oddaje się hołd ofiarom reżimu komunistycznego, ale dlaczego każe się czcić ich oprawców?!

Nauczycielka z zarzutami

Ostatnie zdanie nawiązuje do marca br., kiedy to Anna Kołakowska protestowała przeciwko uroczystościom związanym z obchodami "Powrotu Gdańska do Macierzy" z udziałem władz miasta na Cmentarzu wojennym żołnierzy Armii Sowieckiej.

- W tej sprawie prowadzone jest postępowanie w sprawie o wykroczenie - mówi Aleksandra Siewert, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Chodzi o nielegalne zgromadzenie. Jedna osoba usłyszała zarzut jego zwołania bez wymaganego pozwolenia, za co grozi kara aresztu lub grzywny. Sprawa jest w toku.

Tą osobą, która usłyszała zarzut, jest właśnie radna Kołakowska.

Zgodnie z Kartą nauczyciela oraz Rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej Wojewoda Pomorski lub Kurator Oświaty na wniosek Wojewody może wszcząć postępowanie dyscyplinarne wobec nauczyciela uchybiającego godności nauczycielskiej. Jednym ze źródeł wiedzy o uchybieniu godności może być informacja prasowa.

- Wojewoda Ryszard Stachurski nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie - informuje Roman Nowak, rzecznik wojewody. - Ale w najbliższych dniach będzie o tych wydarzeniach rozmawiał z pomorską kurator oświaty oraz rzecznikiem dyscyplinarnym dla nauczycieli przy wojewodzie pomorskim.

Z wnioskiem o postępowanie dyscyplinarne może też zwrócić się dyrektor szkoły.

- W pracy mam dużo obowiązków i nie będę na zawołanie rzucać wszystkiego i zajmować się mniejszościami seksualnymi zamiast uczniami - napisała do mnie w poniedziałek dyrektor Jolanta Kwiatkowska-Reichel w odpowiedzi na pytanie o wydarzenia na Marszu Równości.

To był długi e-mail z opisem minionego weekendu oraz planami na kolejne dni, w związku z którymi z panią Kołakowską w najbliższym czasie pani dyrektor się nie spotka. - Wyjeżdżam na Kaszuby, aby w gronie przyjaciół uczcić zwycięstwo Andrzeja Dudy.

NIEMIECKIE MIASTA POD KONIEC XIX W. A WŚRÓD NICH GDAŃSK, WROCŁAW, SZCZECIN [ZDJĘCIA]

Więcej o: