Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasRyszard Petru, były doradca Leszka Balcerowicza, później ekonomista m.in. w Banku Światowym i szef Towarzystwa Ekonomistów Polskich, rusza do polityki. W Warszawie odbędzie się dzisiaj kongres stowarzyszenia Nowoczesna.pl, które Petru ze wsparciem Balcerowicza i Władysława Frasyniuka chce wprowadzić do Sejmu.
Ryszard Petru: Wkurza mnie to, co się dzieje w Polsce.
- Wkurzają mnie bramki na autostradach, wkurza bezsensowna debata o ochronie zdrowia, bo nic z niej konkretnego nie wynika, nic się po niej nie dzieje, czy promocja systemu taniej siły roboczej w Polsce. My jesteśmy dumni, że jesteśmy tani, a potem ludzie dziwią się, że zarabiają dwa tysiące. Wkurza mnie to, że obecnej klasie politycznej już nic się nie chce. Są zadowoleni, uważają, że reszta sama się będzie toczyła.
A dlaczego Polacy po wyższych uczelniach stają się bezrobotnymi? Albo jest hasło, żeby zlikwidować gimnazja, a minister mówi, że 100 tys. ludzi straci pracę. To gimnazja są dla nauczycieli czy nauczyciele dla uczniów? To takie pierwsze z brzegu przykłady, ale można z tego zbudować większą historię.
- Po prostu nie widzę grupy osób, która chciałaby zmieniać ten kraj. W bajce o Filemonie był jeszcze Bonifacy, taki powolny kot, któremu nic się nie chciało. To nasza kasa polityczna. Miller, Kaczyński, Piechociński, Kopacz, Tusk. Im się nic nie chce, im jest dobrze.
I proszę, unikajmy etykietek. Czytam dzisiaj, że powstaje partia Balcerowicza i Petru, a to jest przede wszystkim inicjatywa młodych, energicznych ludzi, którym się coś chce. I Petru.
- Chcę zmiany odważnej, konstruktywnej, nowoczesnej, lepszej.
- Nie jestem liberałem, nie jestem neoliberałem. Staram się szukać...
- Nie. W Polsce jest dziś inny podział. Na tych, którzy są nowocześni, i na tych, powiedzmy, staromodnych, którzy utknęli gdzieś w starych koleinach. Mamy dominującą klasę polityczną, która jest pod wrażeniem tego, co się udało przez 25 lat. A jak nie jest pod wrażeniem, to ma pretensje o to, co się wydarzyło przy Okrągłym Stole. Mówią o przeszłości.
Jest także ogromna grupa zaangażowanych ludzi, którzy są poza polityką, którzy się o nią ocierają, i ich głos do nikogo nie dociera. I to jedyna forma, żeby nas usłyszeć. Bo jeśli mówię jako ekspert, do niektórych to w ogóle nie trafia.
- Do tych, którzy wiedzą, że można więcej i lepiej.
- Więcej wolności gospodarczej, państwa sprawnego, wspierającego, ale niezajmującego się wszystkim.
- Rostowski nie jest liberałem, Rostowski jest symbolem socjalistycznego etatysty w PO. Przecież to on zmienił kierunek.
- To jego problem, nie mój. Rostowski zabił OFE, trzymał Ministerstwo Finansów w rygorze gmatwania prawa i dobijania przedsiębiorców. On jest typowym etatystą. Przecież żaden liberał nie zabrałby ludziom oszczędności z OFE.
- To nie takie proste - one zostały wydane. Wolałbym trzeci filar. W emeryturach wszystko jest proste, to matematyka. Trzeba dwa razy więcej odkładać, niż pobierać. Trzeba zebrać, żeby wydać.
- Wolnorynkowo, konkurencyjnie, ale oczywiście myślimy też o tych najbiedniejszych. Musimy ukrócić takie wykluczenie najbiedniejszych, przywrócić aktywnie do społeczeństwa, ale damy wędkę, a nie jałmużnę.
- Dobra edukacja na wsi, pomoc społeczna, która wyciąga z biedy, a nie utrzymuje w niej. Trzeba unikać sytuacji, w której wszystkim dajemy te same kwoty.
- To złe rozwiązanie.
- Polityka społeczna powinna być przeznaczona dla 20 proc. najbiedniejszych Polaków. A nie wszystkich. To dobry przykład, jak są marnotrawione pieniądze.
- Minister Szczurek to nie problem. Większy problem jest z naprawdę bogatymi ludźmi. Nie powinni dostawać ulgi, to bez sensu.
- Chciałbym do tego przekonać. Ulga podatkowa dla ludzi tylko do pewnego poziomu dochodów. I z tych pieniędzy podwyższamy kwotę wolną od podatku.
- Ale mało kto jest wiarygodny. Zabrzmi nieskromnie, ale jestem o wiele bardziej wiarygodny niż stare partie. PO osiem lat nic nie robiła. PSL? To nie ich program. PiS-u tym bardziej nie. To kto?
- Mam wizję, że Polska może być gospodarczo takimi małymi Niemcami Europy. O podobnym systemie gospodarczym - z dominującym przemysłem, który wytwarza wartość dodaną i nie jest montownią. Gdzie ludziom się żyje dobrze. Obecna Polska jest krajem, w którym politycy są dumni, że jesteśmy tani. Sprowadzają inwestorów zagranicznych, którzy nie płacą podatków i tworzą dużo tanich miejsc pracy. Ta filozofia kończy się tym, że ludzie zarabiają dwa trzysta i starcza im jedynie na podstawowe potrzeby.
- Dwa lata wystarczą.
- W Czechach, na Słowacji zrobili to w rok. Na Węgrzech i w Czechach wartość dodana jest większa niż w Polsce. A kadry mamy te same, tylko oni szukali innych inwestorów.
- Tak, byłbym zwolennikiem zamknięcia SSE. I obniżenia w zamian CIT albo innego podatku.
- Kodeks pracy jest przeregulowany. Jak pracodawca się boi, proponuje umowy poza kodeksem, bez ochrony. Doświadczenia Hiszpanii pokazują, że jak przeregulujemy, rośnie bezrobocie. Trzeba dać możliwość umów kontraktowych, które nie muszą być odnawiane na czas nieokreślony.
- To powoduje wyższe bezrobocie.
- Dzieje się to, że przegrała PO. Ludzie są niezadowoleni. Efektem tych wszystkich działań, włącznie z płacą minimalną, nie jest wcale szczęście Polaków.
- Ciekawa perspektywa pracy i rodzina. Jeśli chodzi o rodzinę, nie chcę mieć wpływu...
- Związki partnerskie tak. In vitro dawno powinno być załatwione.
- Tak. Rozdział Kościoła od państwa - tak. Ale w dialogu z Kościołem, a nie w atmosferze ataku.
- Jestem zwolennikiem systemu mieszanego. Większy kontakt obywatela z posłem. Trzeba też zredukować liczbę posłów do 200, wprowadzić kadencyjność. Marzę, żeby do polityki szli ludzie z doświadczeniem i dorobkiem, a nie ci, którzy chcą się na niej dorobić.
- Trzeba mieć duże poparcie. Wejść do parlamentu.
- A w ciągu ilu miesięcy Duda wygrał wybory? A Kukiz? Wieje wiatr zmian. Ludzie chcą świeżości, wiarygodności.
- Gdyby Duda się przejmował sondażami, toby nie startował.
- Platforma sama się...
- Pan to powiedział. Najprawdopodobniej PO przegra kolejne wybory. I czerwona kartka dla Komorowskiego to dopiero początek.
- Nigdy się nie dystansowałem. Ja się cieszę z każdego głosu wsparcia i sympatii. Ale kiedy podkreślam wyraźnie, że NowoczesnaPL to moja inicjatywa, a niektóre media powtarzają jak zaklęte, że to partia Balcerowicza, to już nie wiem, co mam mówić. Balcerowicz nigdy nie chciał tworzyć osobiście partii, nie będzie go także na kongresie. A z dobrych rad mądrych ludzi zawsze chętnie korzystam.
- Sam pan to musi powiedzieć.
- W ogóle.
- Nie znam wszystkich tych osób. Przyznaję, efekt Palikota na listach to główne ryzyko projektu.
- Ludzie z doświadczeniem życiowym. Z samorządu, przedsiębiorcy, działacze organizacji pozarządowych. Te trzy grupy wystarczą. Pytanie, czy zdążę wszystko sensownie połączyć.
- To się nie uda.